P¦ w skokach. Siedmiu Polaków w Klingenthal

Wszyscy polscy skoczkowie awansowali do niedzielnego, pierwszego w sezonie konkursu Pucharu ¦wiata. Dzi¶ startuje drużyna.

Kiedy Piotr Żyła wylądował bardzo daleko, uzyskując w kwalifikacjach 136,5 metra, zobaczyliśmy firmowy uśmiech Polaka. Jego teoria, że tego lata znalazł luz na skoczni, co pozwoli mu dokonać kolejnego kroku w światowej hierarchii, znalazła potwierdzenie. Polak zajął drugie miejsce za Czechem Romanem Koudelką (142 m), który wywalczył premię tysiąca euro. Wszyscy Polacy przebrnęli kwalifikacje, choć Jan Ziobro zepsuł skok, uzyskując odległość 117,5 metra. Lot miał niespokojny, lądowanie zachwiane, ale się zakwalifikował do niedzielnego konkursu. Tak jak Maciej Kot (120,5 m). Reszta skoczków Łukasza Kruczka - Bartłomiej Kłusek, Stefan Hula i Dawid Kubacki - skakała w granicach 126 metrów i wystartuje na inauguracji sezonu. Kamil Stoch kwalifikować się nie musiał, on broni Kryształowej Kuli, więc zrezygnował z ostatniego skoku. Poprzestał na dwóch treningowych - pierwszym znakomitym i drugim nieudanym, oddanym w trudnych warunkach.

Z dziesiątki najlepszych skoczków ubiegłego sezonu, którzy zwolnieni byli z kwalifikacji, najlepiej wypadł wczoraj Norweg Anders Bardal, który uzyskał 142 m, tyle co Koudelka.

Nowy sezon Pucharu Świata zaczął się od poważnego upadku. 18-letni Norweg Phillip Sjoen, który był rewelacją letniego Grand Prix, zajmując w klasyfikacji generalnej drugie miejsce, na pierwszym treningu w Klingenthal poleciał na fantastyczną odległość 148 m, czyli powyżej rekordu skoczni. Zaraz po lądowaniu upadł jednak groźnie, stracił przytomność, a karetka odwiozła go do szpitala. Na szczęście nie odniósł poważnych obrażeń, miał mocno stłuczony nadgarstek i w Klingenthal nie wystartuje.

Mimo iż na pięknej skoczni Vogtland Arena zainstalowano siatki chroniące od wiatru, i tak przeszkadzał on skoczkom. Nie był zbyt mocny, ale zmienny. Przed rokiem silne podmuchy storpedowały zawody, rozegrano jedną serię, którą wygrał nastolatek z Polski Krzysztof Biegun. Tym razem w kadrze Łukasza Kruczka go nie ma. Pierwszy trening wygrał wczoraj Norweg Anders Fannemel wynikiem 146 m, który wyprzedził japońskiego weterana Noriakiego Kasai. Kamil Stoch był najlepszym z Polaków, na szóstym miejscu z odległością 136,5 metra. Maciej Kot był dziesiąty dzięki bardzo wysokim notom za styl, Jan Ziobro 16., Piotr Żyła 19., a Stefan Hula 32. Dawid Kubacki 41., a Bartłomiej Kłusek 47. 21-latek jest nowym polskim talentem, choć nie zdobył jeszcze punktów w Pucharze Świata, ale awansował do kadry na pierwsze zawody sezonu.

W drugim treningu w polskiej ekipie nastąpiła nieoczekiwana zmiana miejsc. Najsłabszy skok oddał Stoch, był dopiero 41. z odległością 120 m, a tuż przed nim Maciej Kot i Stefan Hula (po 124,5). Najlepszy z Polaków Dawid Kubacki był w drugim skoku 23. z wynikiem 129 m. Drugą serię treningową wygrał Niemiec Markus Eisenbichler (142,5 m), przed rodakiem Stefanem Freundem (138,5) i Austriakiem Stefanem Kraftem (139,5 m). A więc po nieudanym locie w pierwszej serii poprawił się Freund, faworyt bukmacherów do wygrania Pucharu Świata. Jego akcje w zakładach stoją wyżej nawet od broniącego Kryształowej Kuli Stocha. W stosunku do pierwszej serii poprawił się znacznie też genialny Gregor Schlierenzauer, tylko Simon Ammann i wicelider PŚ z ubiegłego roku Słoweniec Peter Prevc popsuli oba skoki treningowe. Fiński weteran Janne Ahonen na razie nie startuje, walczy o powrót do formy po kontuzji.

Stoch jak Małysz w 2001 roku, Żyła i Kot powalczą o "10"

Czy Stoch obroni Kryształow± Kulę?
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.