Turniej Czterech Skoczni. Trudne chwile Polaków

Po dwóch konkursach Kamil Stoch traci aż 56,5 pkt do lidera Turnieju Czterech Skoczni Thomasa Dietharta. W środę lider reprezentacji Polski był siódmy w Garmisch-Partenkirchen

Stoch nie wiedział, dlaczego jego noworoczne loty były za krótkie. Kiedy staliśmy pod opuszczaną przez kibiców Olympiaschanze, był wyraźnie rozczarowany, ale twierdził, iż nie widzi różnicy między skokami konkursowymi i tym znakomitym oddanym w kwalifikacjach (139 m).

Mówił tylko, że pierwszy dzień roku nie był dla niego dobry, nie czuł pełni energii już w hotelu, a potem także na skoczni. O ile we wtorkowych kwalifikacjach był jedynym, który dotrzymał kroku 21-letniemu Diethartowi, o tyle w konkursie dokonali tego Thomas Morgenstern i Simon Ammann. Polak stracił do zwycięzcy aż 31,2 pkt. Po dwóch konkursach, czyli niemieckiej części TCS, Stoch jest dziewiąty, zaledwie o trzy miejsca przed jedynym w polskiej drużynie, który sprawia miłą niespodziankę, Klemensem Murańką.

19-letni Murańka skacze równo i dobrze, wykorzystując szanse. W środę był 17. Do Innsbrucku, na austriacką część narciarskiego wielkiego szlema, pojedzie pierwszy raz w karierze. Trener Łukasz Kruczek zdecydował, że do Polski wróci Piotr Żyła. Jeden z filarów brązowej drużyny z ubiegłorocznych mistrzostw świata w Ga-Pa przepadł w kwalifikacjach. W Innsbrucku zastąpi go Dawid Kubacki.

Dobrą informacją wśród złych były skoki Macieja Kota. Po kwalifikacjach Polak był niemal załamany, skakał słabo i nie wiedział, z jakiego powodu. Analizował swoje loty najpierw sam, potem z Kruczkiem, próbowali znaleźć przyczyny, ale bezskutecznie. W środę Kot skakał lepiej, zajął 20. miejsce, które go nie zadowala, ale daje nadzieję na poprawę. - W desperacji dałem sobie trochę luzu i od razu widać efekt - tłumaczył.

Kiedy Stoch stawał na skoczni w Ga-Pa pierwszy raz, koledzy z drużyny zgromadzili się na dole, żeby kibicować liderowi. - Kamil próbował wyciągnąć z tego skoku, ile się tylko dało, ale dalej nie mógł już polecieć - komentował Kot. Wynik 135 metrów był przeciętny, Morgenstern doleciał do 139. metra, a Diethart jako jedyny przekroczył granicę 140 m. Wydawało się, że lider Pucharu Świata zaatakuje w drugiej serii, ale jego drugi lot (131 m) był zdecydowanie za krótki.

Noworoczny konkurs w Ga-Pa, nieudany dla Polaków, był fascynujący. Fenomenalnie skakał Diethart, który pierwszy raz wygrał zawody PŚ. Dwa razy poleciał poza granicę 140 metrów. Na telebimach ustawionych wokół skoczni można było obejrzeć łzy szczęścia ojca austriackiego skoczka. Młody Austriak wyprzedza Morgensterna o 11,5 pkt w klasyfikacji generalnej TCS. Wydaje się też, że wygrywa miejsce w kadrze na Soczi.

Polscy skoczkowie Dietharta nie znają. Murańka mijał się z nim na zawodach Pucharu Kontynentalnego, ale nie zamienili ze sobą ani słowa. Stoch młodego Austriaka zauważył dopiero na TCS. Wcześniej nigdy nawet nie stanął on na podium PŚ. W sezonie 2010-11 zajął odległą 75. pozycję w klasyfikacji generalnej. Na rozgrywanych trzy lata temu mistrzostwach świata juniorów był 41. w konkursie na normalnej skoczni. Młodszy o 2,5 roku Murańka był wtedy 11. Eksplozja formy Austriaka wprowadziła w osłupienie wszystkich. Gwiazdą TCS miał być Gregor Schlierenzauer, który wygrał jego dwie ostatnie edycje, tymczasem przyćmiewa go Morgenstern, a przede wszystkim 21-latek z Tulln. f

Dla Sport.pl Kamil Stoch, lider Pucharu Świata

Nie mówiłbym o kryzysie, ale rzeczywiście skaczemy teraz gorzej, zarówno ja, jak i koledzy z drużyny. Ale to tylko dlatego, by zebrać siły, wziąć się w garść i zaatakować w drugiej części sezonu. Takie mam przeczucie.

Stając na skoczni w drugiej serii, liczyłem na awans, tymczasem spadłem w klasyfikacji. Jestem rozczarowany, ale muszę to przeżyć. TCS to za poważna impreza, by nie dawać z siebie 100 proc. w każdym konkursie. Widać jednak, że moja dyspozycja jest teraz słabsza. Będę ciułał punkty w PŚ, a w TCS powalczę o podium. Może się uda, choć strata do Ammanna jest bardzo duża. Nigdy nie mówiłem, że jadę tu jak po swoje, że wygram TCS. Wierzyłem jednak w miejsce na podium, które teraz jest bardzo daleko. Ale teoretyczne szanse wciąż są, tak jak u naszych piłkarzy. Jeśli nie uda mi się skok do czołowej trójki, to nie będzie katastrofa.

W klasyfikacji generalnej PŚ Stoch o 53 pkt wyprzedza Gregora Schlierenzauera. Do Innsbrucku, na austriacką część TCS nie pojedzie Piotr Żyła, który w Ga-Pa przepadł w kwalifikacjach

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.