US Open. Kubot dla Sport.pl: Jeden z moich najsłabszych meczów

- Już od Wimbledonu nie słyszałem ? gem, set, mecz, Kubot". To trudny moment w mojej karierze, nie jest łatwo także psychicznie, gdy nie można się przełamać. Ale mam nadzieję, że praca przyniesie wreszcie efekty i znów zacznę wygrywać - mówi Sport.pl Łukasz Kubot po porażce w I rundzie US Open z Guillermo Garcią-Lopezem.

Po słabym, pełnym własnych błędów meczu, Polak przegrał w środę z Hiszpanem 3:6, 2:6, 6:7 (4-7).

Przeczytaj relację z meczu Kubot - Garcia-Lopez ?

Po spotkaniu, Kubot powiedział Sport.pl:

- Słabo zagrałem, nie ma o czym mówić. To był jeden z moich najsłabszych meczów w tym roku. Muszę schylić nisko głowę po takiej porażce. Rywal wygrał zasłużenie, a ja muszę znów ciężko pracować.

Pierwsze dwa sety były właściwie do jednej bramki. Zawiódł mnie przede wszystkim serwis. Zaczęło się obiecująco, bo przełamałem Hiszpana już w pierwszym gemie, ale potem było źle. Przegrałem mnóstwo piłek przy pierwszym podaniu. W ogóle błędów było za dużo, także w trakcie wymian, ale one wynikały z tego, że chciałem ryzykować. Wiedziałem, że nie mogę pozwolić sobie z nim na grę z głębi kortu. Dlaczego? Bo prędzej, czy później, doszedłby do swojego forhendu. Musiałem chodzić do przodu i skracać grę. W trzecim secie zaczęło to przynosić efekty, ale nie udało mi się wykorzystać szansy, jaką miałem przy 5:3, gdy serwowałem na wygranie seta. Serwis znów był niedobry, błędów było za dużo. Szkoda, bo może Hiszpan poczułby presję, gdyby przegrał seta.

Wracam po kontuzji kostki, nie mogłem grać przez półtora miesiąca i wciąż nie jest mi łatwo. Odczuwam brak ogrania, ale też nie mam pewności siebie. Już od Wimbledonu nie słyszałem " gem, set, mecz, Kubot". To trudny moment w mojej karierze, nie jest łatwo także psychicznie, gdy nie można się przełamać. Ale mam nadzieję, że ciężka praca przyniesie wreszcie efekty i znów zacznę wygrywać.

W US Open gramy jeszcze w deblu z Olim Marachem i chcemy zajść jak najdalej. Potem wracam do Europy, jestem zapisany do turnieju w Bukareszcie, ale nie wykluczone, że zagram też w naszym challengerze w Szczecinie. Wszystko zależy od tego jak pójdzie nam w deblu, bo turniej jest tuż po US Open [jeśli Kubot odpadnie wcześnie, szanse na jego występ w Polsce wzrosną]. Po Bukareszcie lecę do Chin na turnieje w Pekinie i Szanghaju, a potem będzie seria imprez w hali w Europie.

Powalczy o zwycięstwo? Na co stać Agnieszkę Radwańską? 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.