Andy Ruiz Jr - Anthony Joshua. To był pojedynek, na który czekał cały świat - nie tylko ten bokserski. I się rozczarował, bo nie było w tym starciu zbyt wiele boksu, który mógł się podobać. Było za to mnóstwo taktyki. Ze strony Joshuy, który przeboksował starcie Ruizem na pełnym dystansie (12 rund) i odzyskał mistrzowskie pasy (IBF, WBA, WBO), wygrywając walkę wysoko na punkty (118:110, 118:110, 119:109).
Bob Arum długo promował walki Ruiza Jr (33-2, 22 KO). Po jego porażce z Joshuą (23-1, 21 KO) w rewanżu szef grupy Top Rank nie zostawił jednak na swoim byłym zawodniku suchej nitki. - Ruiz pokazał wszystkim kibicom środkowy palec. Zawodnicy powinni być odpowiedzialni, a Andy okazał się nieodpowiedzialny i pokpił sprawę. Wyglądał jak gruba świnia, a i tak myślał, że uda mu się obronić tytuły. Joshua zrobił, co musiał, lecz też nie zachwycił. Takiego Ruiza powinien przecież znokautować. Zgadza się, Joshua nie był w stanie znokautować grubej świni - dodał Arum.
Ruiz wykupił swój kontrakt na początku roku, wpłacając Arumowi 700 tysięcy dolarów. Zaraz potem związał się z Alem Haymonem, pokonał przed czasem Aleksandra Dimitrenkę i dostał niespodziewanie szansę od Joshuy. Wykorzystał ją, zastopował Brytyjczyka w siódmej rundzie i zdobył pasy IBF/WBA/WBO wagi ciężkiej. Za rewanż dostał aż 13 milionów dolarów i ustawił się do końca życia. - Andy wykupując wtedy swój kontrakt tak naprawdę wygrał los na loterii - przyznał Arum.
Niewykluczone, że dojdzie do trzeciej walki między Joshuą i Ruizem, bo obaj pięściarze jeszcze przed grudniowym starciem w Arabii Saudyjskiej wspominali o tym. - Mam serce lwa i wciąż będę groźny dla każdego - zapewnił Ruiz po walce, w której Joshui jednak żadnej krzywdy nie zrobił. Zresztą Joshua Ruizowi też nie za bardzo. Więcej o boksie przeczytasz na bokser.org.