Prezydent federacji WBO, Paco Valcarcel stwierdził po walce Anthony Joshua vs Andy Ruiz Jr II (jej stawką były pasy IBF, WBA i WBO wagi ciężkiej), że Brytyjczyk ma 180 dni na stoczenie pojedynku z obowiązkowym pretendentem, niedawnym królem wagi cruiser Aleksandrem Usykiem. A w kolejce jest też Kubrat Pulew (28-1, 14 KO) - obowiązkowy pretendent z ramienia IBF.
- 180 dni? Nie mam z tym problemu. Chodź kolego, zatańczymy - powiedział zrelaksowany Joshua na konferencji prasowej po wielkim rewanżu w Arabii Saudyjskiej. Brytyjczyk dodał, że wyraża chęć zarówno walki z Ukraińcem, jak i z Bułgarem. A walczyć chce przecież jeszcze Ruiz, który w sobotę po przegranym rewanżu mówił tak: - Ludzie, on wygrał jedną walkę. Jedną walkę! Ja też wygrałem jedną walkę. Potrzebna jest następna, trzecia - przekonywał Ruiz.
Po czym obiecywał: - Będę więcej pracował, nie będę tyle ważył, wezmę się za dietę, będę słuchał mojego zespołu i będę w lepszej formie. Życiowej, lepszej niż teraz. A teraz przepraszam trenera, przepraszam tatę. Z tymi trzema miesiącami imprez po pierwszej walce to też była przesada.
Eddie Hearn, szef grupy Matchroom i promotor Joshuy, powiedział tak: - Mamy przed sobą obowiązkowego pretendenta IBF i obowiązkowego pretendenta WBO. Pulew miał już walczyć z Joshuą, ale wycofał się i zastąpił go Carlos Takam. Pamiętajmy przy tym, że obowiązkowym pretendentem był Aleksander Powietkin. Nikt nie chciał z nim rywalizować, ale Anthony załatwił sprawę. Myślę, że będzie chciał walczyć zarówno z Pulewem, jak i z Usykiem.
Więcej o boksie na bokser.org.