Po pierwszej, rozpoznawczej rundzie, od drugiej zaczęło się dziać nieco więcej między linami. Krzysztof "Diablo" Włodarczyk ustawiał sobie rywala lewym prostym i punktował nim rundy, ale prawą ręką nie potrafił namierzyć rywala. Może poza drugą rundą, gdy trafił w zwarciu krótkim prawym podbródkowym. Mabika nie podejmował ryzyka, ale gdy już udało mu się przepuścić akcję Włodarczyka, wtedy starał się skontrować mocnym ciosem.
Na półmetku Krzysztof Włodarczyk stracił trochę pomysł na ten pojedynek. Powtarzał te same akcje, a rywal wiedział czego się spodziewać. A w siódmej rundzie kilka razy wyprowadził kontrujący cios prawą ręką.
Włodarczyk wrócił do lepszego boksowania w ósmej rundzie, choć wciąż brakowało ponowienia akcji i nawet gdy czymś trafił, robił krok w tył. I tak było już do końca. Po ostatnim gongu sędziowie punktowali na korzyść Polaka 98:92, 97:93 i 96:94. - Zbijałem czternaście kilogramów, co wpłynęło na moją dyspozycję - tłumaczył się po wszystkim Włodarczyk.
Więcej o boksie przeczytacie w portalu bokser.org