Jak informuje "Super Express" Tomasz Adamek stoczy pożegnalną walkę w lipcu 2020 roku. "Góral" wejdzie tym samym do ringu po raz 60. "Chcę pożegnać się z kibicami, bo jestem im winny tę ostatnią walkę. Nigdy definitywnie nie powiedziałem, że rozstaję się z boksem. Oczywiście po porażkach zdawałem sobie sprawę, że walka o tytuł staje się niemożliwa. Do ringu można wracać w nieskończoność, ale po ostatniej walce będę przygotowywał się do roli dziadka - stwierdził 42-letni pięściarz w rozmowie z "Super Expressem".
Tomasz Adamek w 'Wilkowicz Sam na Sam': 'Tata wziął mnie na ręce i powiedział: Hanka, to będzie bokser. Dwa lata później tata zginął. Ja jako 12-latek zacząłem boksować'
"Oczywiście żona jest przeciwna. Ale zawsze mówię, że to mężczyzna rządzi w domu. Oboje zdajemy sobie sprawę, że już czas zakończyć karierę. Oczywiście mógłbym walczyć dłużej, ale to nie ma sensu. Zdobyłem tytuły mistrzowskie w dwóch federacjach wagowych. Pogodziłem się, że trzeciego już nie zdobędę" - dodał Adamek, który ostatnią walkę stoczył w październiku 2018 roku. Wówczas były mistrz świata organizacji IBF, IBO i WBC musiał uznać wyższość Jarrella Mirella.
Być może Adamek pojawi się w ringu podczas gali, której organizatorem będzie założona przez Mateusza Borka grupa MB Promotions. Promotor bokserski, a jednocześnie komentator Polsatu Sport nie wykluczył takiej możliwości, choć postawił twarde warunki. Mogę podpisać się pod pomysłem pożegnalnego walki, tylko jeśli Adamek przepracuje pełny okres przygotowawczy. Tomek nie założył rękawic od kilkunastu miesięcy i trudno mi sobie wyobrazić, by miał wejść do ringu z marszu, zaledwie po kilku treningach" - stwierdził Borek.