Ugonoh znokautowany przez Różańskiego. Kontrowersyjny koniec walki [WIDEO]

Izu Ugonoh został znokautowany w 4. rundzie przez Łukasza Różańskiego (11-0, 10 KO). Jednak ostateczny cios trafił Ugonoha, gdy klęczał już na deskach ringu, w dodatku po komendzie stop. Sędzia ringowy Robert Gortat mimo ewidentnego przewinienia ogłosił porażkę zamroczonego Ugonoha.

Łukasz Różański zgodnie z przewidywaniami rozpoczął walkę z dużą werwą, nacierając zdecydowanie na zachowawczego Izu Ugonoha. W pierwszych dwóch rundach pięściarz z Gdańska dzięki niezłej pracy nóg unikał jeszcze zagrożenia, zaskakujący był jednak brak jego ciosów kontrujących. W trzeciej rundzie był już w wyraźnych opałach, choć większość zamachowych ciosów rywala przyjmował głównie na gardę.

Zobacz wideo

W pewnym momencie przyklęknął jednak, choć nie było widać ciosu, który to sprawił. Dlatego sędzia Gortat początkowo uznał, że nie ma nokdaunu, jednak Ugonoh nie wstawał, więc rozpoczęło się liczenie. Ugonoh pozbierał się i choć wydawało się, że w tym momencie koniec jest bliski, udało mu się nawet wstrząsnąć Różańskim. To było jednak odsunięcie fatalnego końca. Pod koniec rundy Ugonoh ponownie znalazł się na deskach, tym razem po ciosie, którego sędzia Gortat nie zauważył i nie podjął liczenia.

Izu Ugonoh był już na deskach

Można dyskutować, czy uznanie faulu Różanskiego po ciosie kończącym walkę cokolwiek zmieniłoby w obrazie tej walki, skoro Ugonoh został wyraźnie zdominowany przez rywala i stało się z nim to samo co z Joshuą w walce z Ruizem. Ale skoro słusznie bulwersuje nas faul Briedisa na Głowackim, powinniśmy być konsekwentni. Ugonoh powinien dostać czas na dojście do siebie, a Różańskiemu sędzia powinien odjąć punkt. Oburzające są również komentarze ekspertów, którzy tę sprawę zlekceważyli, usprawiedliwiając sprawcę przewinienia. Więcej o boksie przeczytasz na bokser.org.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.