Deontay Wilder o śmierci rywala w ringu: "Zero wyrzutów sumienia"

Boks. Do walki Deontaya Wildera z Dominikiem Breazealem pozostał nieco ponad miesiąc. Tuż przed pojedynkiem w Nowym Jorku "The Bronze Bomber" przyznał, że nie odczuwałby wyrzutów sumienia w przypadku śmierci rywala w ringu.
Zobacz wideo

Mistrz świata WBC wagi ciężkiej – Deontay Wilder (40-0-1, 39 KO) – wejdzie do ringu już 18 maja. Na gali w Nowym Jorku Amerykanin zmierzy się z Dominikiem Breazealem (20-1, 18 KO). „The Bronze Bomber” jest pewny swego i na miesiąc przed walką mocno podgrzewa atmosferę. W jednym z wywiadów Wilder przyznał, że nie odczuwałby wyrzutów sumienia w przypadku śmierci rywala w ringu: „Zero wyrzutów sumienia. To jest boks, tym się zajmuję. Wszyscy się na to piszemy. Ludzie z zewnątrz nigdy nie zrozumieją tego sportu. Nigdy nie pojmą, przez co musimy przejść. Walczymy w ringu o nasze życie. Wszystko może się zdarzyć. Głowa nie jest stworzona do tego, by w nią uderzać. Jedno uderzenie i po wszystkim” – powiedział Wilder (jego słowa cytuje boxingscene.com).

 

Deontay Wilder: „Pytacie mnie, czy zabiję gościa w ringu? Co ma być, to będzie”

W swojej, delikatnie ujmując, kontrowersyjnej wypowiedzi Wilder przyznał też, że nie zamierza zlekceważyć Breazeale'a: „Pytacie mnie, czy zabiję gościa w ringu? Co ma być, to będzie. Sprawa jest osobista, nie życzę mu dobrze, a on też się na pewno za mnie nie modli. Zawsze mówię prawdę. Właśnie dlatego ludzie wciąż mnie kochają. Jestem realistą, mówię jak jest. Nie lekceważę przy tym Breazele'a. Traktuję go jak mistrza świata. Tak poważnie do tego podchodzę” – ocenił „The Bronze Bomber”.

Na początku kwietnia Wilder odrzucił ofertę platformy streamingowej DAZN na trzy walki, w tym dwie z Anthonym Joshuą, za które zarobiłby aż 100 milionów dolarów. Teraz Amerykanin, w charakterystyczny dla siebie sposób, zdradził powody, dla których odrzucił propozycję walki z Anthonym Joshuą: „Nie jestem takim gościem, który rzuca się na pieniądze, gdy pokażesz mu jakąś sumę. Oni myśleli, że rzucą pieniędzmi, a ja od razu się zgodzę. Niestety, ze mną nie jest tak prosto. Mój obóz podszedł do sprawy poważnie, czego nie mogę powiedzieć o drugiej stronie. Tamci kolesie tańczą jak im się zagra. Ja z kolei stawiam żądania i jestem wolnym człowiekiem. A wkrótce stanę się najbogatszym sportowcem na świecie” – stwierdził Wilder na łamach „Daily Mail”. 

Więcej o boksie przeczytasz na Bokser.org.

Więcej o:
Copyright © Agora SA