Boks. Czy Adam Kownacki jest już gotowy na walkę o pas?

- Adam Kownacki jest już gotowy na walkę o pas, ale nie byłby faworytem w starciach z Anthonym Joshuą, Deontayem Wilderem i Tysonem Furym. "Najłatwiej" byłoby mu boksować z Amerykaninem, który ma luki w obronie, gdy jego rywal skróci dystans. Zanim jednak Polak zmierzy się z kimś z wielkiej trójki, to być może wiosną lub latem czeka go jeszcze jeden pojedynek. Nie wykluczam takiego scenariusza - mówi Janusz Pindera, ekspert bokserski telewizji Polsat.
Zobacz wideo

- Nie uważam, że Joshua i Wilder są poza moim zasięgiem. Obecnie moje szanse z nimi oceniam jako pięćdziesiąt na pięćdziesiąt. Zmierzę się z nimi, kiedy proporcje będą wynosiły siedemdziesiąt do trzydziestu - na moją korzyść. To nie jest żadna pycha z mojej strony. Wiem, że muszę schudnąć, lepiej pracować na nogach, a także pod względem taktycznym mądrzej toczyć walki, ale będę to sumiennie poprawiał i w 2019 roku powinienem zostać mistrzem świata - przekonywał kilka miesięcy temu w rozmowie ze Sport.pl Kownacki. Większość kibiców i ekspertów podchodziła do tych słów sceptycznie, ale w ostatnim czasie wiele się zmieniło. Okazało się, że choć w boksie Kownackiego dostrzeżemy wady, to jego atuty potrafią je przysłonić, czasami wręcz zniwelować.

We wrześniu Polak pokonał Charlesa Martina, może nieco przypadkowego, ale jednak byłego mistrza świata. W miniony weekend rozgromił Geralda Washigtona, byłego pretendenta do tytułu. Amerykanin wytrzymał z Kownackim w ringu niecałe pięć minut. Bilans Polaka wygląda już imponująco: 19 walk i 19 zwycięstw.

- Wszyscy raczej spodziewali się nieco dłuższego widowiska. Wydawało się, że Washington będzie w stanie powstrzymywać ataki Kownackiego przez kilka rund, ale jednak bardzo szybko Kownacki odebrał mu chęć do walki. Cieszę się, że Adam nieco poprawił obronę. OK, może on już nigdy nie będzie wybitnym defensorem, bo nie da się nim być, zachowując taki ofensywny styl, ale na pewno miał szczelniejszą gardę niż w poprzednich pojedynkach. Poprawił też siłę ciosu. Pamiętam, jak w styczniu 2016 roku jego rywalem był Danny Kelly. Wtedy Kownacki zadał ponad osiemset ciosów w ośmiu rundach. Ale teraz te ciosy znacznie więcej ważyły. Kownacki ma bardzo istotne atuty. Wywiera niesamowitą presję, zadaje mnóstwo ciosów i jest odporny - mówi Janusz Pindera, ekspert boksu w telewizji Polsat.

I dodaje: - Najważniejsze, że Kownacki jest dynamicznym pięściarzem. A czy on będzie ważył 114 kg, czy 118 kg, to wielkiej różnicy nie ma. Chociaż gdyby opiekował się nim np. doktor Jakub Chycki, to byśmy mieli więcej szczegółowych danych - komentuje Pindera.

I pomyśleć, że jeszcze półtora roku temu Wilder przez cztery rundy pojedynku z Washigtonem przegrywał, dopadł go dopiero w piątej i zdołał znokautować swoim zabójczym uderzeniem.

Wciąż trudno ocenić, w którym dokładnie miejscu jest dziś Kownacki. Wiadomo, że w pierwszej dziesiątce. Może nawet piątce. Ale po co bawić się w tego typu zestawienia, skoro nawet nie wiadomo, który pięściarz jest najlepszy.

Zamieszanie w wadze ciężkiej

Kto jest obecnie najlepszym zawodnikiem królewskiej dywizji? Do niedawna kibice i eksperci nie mieli wątpliwości, że dopiero bezpośrednie starcie Deontaya Wildera (mistrz federacji WBC) i Anthony'ego Joshui (WBA,WBO, IBF, IBO) wyłoniłoby najlepszego pięściarza na globie. Dlaczego do tej pory ta walka się nie odbyła, chociaż od dwóch lat się ciągle o niej mówi? Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o... pieniądze.

Ich walka powinna się odbyć zarówno ze sportowego, jak i marketingowego punktu widzenia. Problem polega na tym, że trudno zorganizować ten pojedynek, bo obaj mają podobne wymagania finansowe, a przecież dzieli ich marketingowa przepaść.

Joshua swoje ostatnie walki stoczył na arenach piłkarskich, na Wembley i w Cardiff i nie ma żadnego problemu, aby zapełnić 90 tysięcy krzesełek. Tymczasem Wilder nawet w rodzimym stanie Alabama nie potrafił wyprzedać hali. Plotka głosi, że gdy przechodził nowojorskim Wall Street, nie wzbudził żadnej reakcji wśród mieszkańców miasta. Po prostu go nie rozpoznali.

Dzielą ich także zarobki. Wilder za obronę pasa z Luisem Ortizem (28-1, 25 KO) otrzymał ponad dwa miliony dolarów, a Brytyjczyk za wygraną nad Josephem Parkerem (24-2, 18 KO) zgarnął około 18 mln funtów. Dlatego trudno się spodziewać, aby Eddie Hearn (promotor Joshui) zgodził się na pomysł obozu Wildera, aby podzielić się zyskami z walki Wilder-Joshua po połowie. Kolejnym kłopotem utrudniającym negocjacje jest fakt, że obaj pięściarze chcą się bić w swoich ojczyznach. Dlatego do hitowego starcia w najbliższym czasie nie dojdzie. Obaj mają już inne plany. Wiosną Anglik prawdopodobnie zmierzy się z Jarrellem Millerem albo Dillianem Whytem.

Amerykanina czeka na rewanż z Tysonem Furym. "Król Cyganów" kilka lat temu zszokował cały bokserski świat, kiedy pokonał Władimira Kliczko, ale później wpadł w depresję, miał też problemy z używkami. Wydawało się, że jest już skończony, ale Brytyjczyk wrócił jednak do boksu. I to w wielkim stylu. Część ekspertów nawet twierdzi, że powinien wygrać starcie z Wilderem, ale sędziowie oszczędzili Amerykanina, punktując remis. Jeśli Wilder wygra rewanż, to negocjacje z Joshuą powinny być już tylko formalnością.

Natomiast jeśli Kownacki wygra wiosenną walkę, to zostanie pełnoprawnym kandydatem do starcia o pas. Właściwie to już nim jest, ale ze względu na planowane walki wspomnianej trójki, nie ma gdzie upchnąć Kownackiego. To jednak nie wielki problem, ponieważ kolejna walka Polaka z uznanym pięściarzem doda mu tylko bezcennego doświadczenia.

- Fakt, że Adam przez wiele lat sparował z takim bykiem jak Jarrel Miller, sprawia, że trudno go przepchnąć w ringu. Kownacki jest w stanie sobie radzić z wielkoludami. I to dobry prognostyk przez walką z tymi największymi. Adam staje się faworytem w starciach z zawodnikami z pierwszej dziesiątki. Wyjątkiem jest tylko najlepsza trójka: Joshua, Fury i Wilder. Myślę, że jest już gotowy na zawodników pokroju Dominica Breazeala. Jedynym zawodnikiem, którego raczej powinien teraz omijać jest Oleksander Usyk. Ukrainiec byłby bardzo wymagającym rywalem. Fantastyczna praca nóg Usyka sprawia, że mógłby być w ringu nieuchwytny dla Polaka - analizuje Pindera.

Największe sportowe telewizje nie powinny mieć już obaw przed promowaniem "Baby Face'a". 29-latek nigdy nie leżał na deskach, walczy bardzo efektownie, potrafi wyprowadzić nawet 70 ciosów na rundę, co jak na królewską dywizję jest ewenementem. Ponadto Polak nie ma kłopotów, aby wypełniać halę na Brooklynie, gdzie może liczyć na polonie.

- Jeśli już dostanie walkę o pas, to najtrudniej będzie mu boksować z Furym, bo Brytyjczyka trudno trafić, dla rywali staje się w ringu nieuchwytnym. Ciekawy jestem także potencjalnego starcia z Joshuą. Mistrz olimpijski potrafi się bronić i utrzymywać dystans. Pozostaje jednak pytanie czy wytrzymałby kondycyjnie starcie z Kownackim. Wydaje się, że "najłatwiej" Polakowi byłoby boksować z Wilderem. Amerykanin ma wielki zasięg i świetnie kontruje, ale jeśli ktoś już wejdzie z nim do półdystansu, to da się Wildera naruszyć. I w tym Adam powinien szukać swojej szansy - ocenia Pindera.

Choć akurat skracanie dystansu to element, który wciąż może poprawiać Kownacki. - Lepszy lewy prosty, aby swobodniej wchodzić do walki w półdystansie, no i praca nóg. Nad tymi elementami powinien skupić się sztab szkoleniowy Polaka. Wiadomo, że już cudów z Kownackim się nie zrobi i znacząco jego stylu się nie zmieni, ale wciąż można niwelować wady. A wierzę, że jego atuty mogą przysłonić wady - zakończył Pindera. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.