Boks. Adam Kownacki zdemolował Geralda Washingtona. Polak wyprowadził 141 ciosów w 4 minuty. Aż 58 celnych!

To była szybka i efektowna demolka, o czym świadczą najlepiej liczby walki. Adam Kownacki (19-0, 15 KO) pobił Geralda Washingtona (19-3-1, 12 KO) trzy razy szybciej niż mistrz WBC Deontay Wilder.

Po trzech minutach dwaj sędziowie punktowali na korzyść Polaka 10:9, a trzeci zapisał nawet 10:8. Nic dziwnego, wszak "Babyface" z Łomży dominował praktycznie od pierwszej akcji. W ciągu tych czterech minut zdążył wyprowadzić aż 141 uderzeń, z których 58 doszło do celu. Poniżej prezentujemy szczegółowe statystyki.

Statystyki walki Kowancki - WashingtonStatystyki walki Kowancki - Washington bokser.org

Adam Kownacki zachwycił legendę! Czas na wojnę z mistrzem

- Ten chłopak może nie wygląda, ale jest silny fizycznie i bardzo mocno bije. Lubię takich pięściarzy. Idzie naprzód, wyprowadza dużo ciosów i nie dba o to, że może coś przyjąć, bo nawet jeśli przyjmie, to odda. Kownackiego świetnie się ogląda i on może zostać gwiazdą. Ja w każdym razie czekam na jego kolejną walkę, znów chcę zobaczyć go w akcji. Na tle Washingtona pokazał się z lepszej strony niż Wilder - stwierdził niezwykle popularny w czasach swojej świetności "Boom Boom" Mancini.

Kownacki nie ukrywa, że do końca roku chciałby skrzyżować rękawice z mistrzem świata wagi ciężkiej federacji WBC Deontayem Wilderem (40-0-1, 39 KO). Zdaniem Manciniego nasz "Babyface" w pełni zasłużył sobie na taką szansę.

Adam Kownacki skomentował potężny nokaut. "Plan był inny"

- Trenowałem bardzo ciężko i byłem przygotowany na pełen dystans, cieszę się jednak, że udało mi się skończyć pojedynek tak wcześnie - nie ukrywał Adam Kownacki (19-0, 15 KO) po szybkiej "czasówce" nad Geraldem Washingtonem (19-3-1, 12 KO).

- Chcę pasa mistrza świata wagi ciężkiej. Jestem typem zawodnika wywierającego presję i udowodniłem dziś, że potrafię mocno przyłożyć. Polscy kibice bardzo mnie wspierali, a to dało mi jeszcze dodatkowej siły. Dziękuję więc kibicom, ale również całemu mojemu zespołowi. Bez tych ludzi nie byłoby mnie tutaj - kontynuował "Babyface".

- Plan był trochę inny, ale trafiłem mocno, zauważyłem, że zraniłem go, a w takich przypadkach trzeba iść za ciosem. Teraz zresztą biję jeszcze mocniej - dodał Kownacki.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.