Boks. Wasilewski: Walka Wacha ze Szpilką przyniosła straty finansowe

Mariusz Wach opublikował komunikat w mediach społecznościowych, w którym domaga się rewanżowej walki z Arturem Szpilką. "Wiking" stawia sprawę jasno: niech wygrany bierze wszystko. - Jeżeli jest to prawdziwa i przemyślana deklaracja, to świadczy o tym, że Mariusz czuje się bardzo pewny siebie i jest gotów zaryzykować - mówi w rozmowie z pogongu.pl Andrzej Wasilewski, promotor bokserski.
Zobacz wideo

Czytał pan komunikat Mariusza Wacha w sprawie jego rewanżowej walki z Arturem Szpilką?

Znam ten komunikat od kilku dni, bo dzwonili do mnie, że go opublikują. Widać, że Mariusz rozumie, jak funkcjonuje rynek bokserski w Polsce. Niestety w naszym kraju pieniądze nie rosną na drzewach. W Polsce boks jest trochę za drogi w stosunku do realiów rynku. Gala Szpilka vs Wach w Gliwicach była dla nas wielkim wysiłkiem finansowym. Walka wieczoru pochłonęła co najmniej połowę ogromnego budżetu.

Wach pisze w komunikacie: „Mam uczciwą propozycję. Walczmy wiosną. Kasę niech zgarnie zwycięzca, a przegrany niech boksuje za darmo. Kasy na organizację wtedy na pewno wystarczy.”

Wach poruszył ważny wątek. Aby zmniejszyć istotnie koszt walki Mariusz proponuje, żeby w puli była pewna kwota. Na przykład taka, jaką Mariusz otrzymał za poprzednią walkę i którą zabierze zwycięzca. Przegrany zostanie bez wynagrodzenia. W pewnym uproszczeniu, w takiej sytuacji koszt walki wieczoru spadnie o połowę, czyli o kilkaset tysięcy złotych. Jednak w boksie zawodnicy często składają deklaracje, a później w praniu różnie wychodzi.

Z treści komunikatu wynika, że Mariusz Wach bardzo chce rewanżu ze Szpilką.

Jeżeli jest to prawdziwa i przemyślana deklaracja, to świadczy o tym, że Mariusz czuje się bardzo pewny siebie i jest gotów zaryzykować. To też pokazuje, że Wach ma duże ambicje i chce wygrać z Arturem. Pamiętajmy, że jeszcze niedawno wielu kibiców odmawiało Mariuszowi właśnie ambicji.

Artur Szpilka przyjmie tę propozycję?

Nie rozmawiałem z Arturem na ten temat. Pewnie niebawem do mnie zadzwoni. Na Twitterze napisał, że jest za, ale nie wiem dokładnie za czym. Jeśli za tym, że pula będzie na poziomie ostatniego wynagrodzenia, to rzeczywiście od strony finansowej ułatwiłoby to bardzo sprawę.

Gala w Gliwicach przyniosła straty finansowe?

Byliśmy minimalnie na minusie. Okazało się, że gaże dla Szpilki i Wacha były za wysokie jak na możliwości polskiego rynku. Wynik minimalnie na minusie i tak osiągnęliśmy, dlatego że stanąłem prawie na rzęsach. Łącznie z tym, że moja firma Grupa MAK kupiła 120 vipowskich biletów dla swoich gości. To było naciągane z każdej strony, żeby dojść do zera. Myślę, że zawodnicy przestali słuchać bzdur i wierzyć, że w szafie ukryte są jakieś miliony, które mogą zarobić. Wiedzą, jak funkcjonuje boks i z jednej strony chcą zarabiać, ale z drugiej zdają sobie sprawę, że w Polsce nie jest to takie łatwe, że to nie jest ani amerykański, ani brytyjski rynek. Dlatego Mariusz wyszedł z taką propozycją. Przyznaję, jest to ciekawa konstrukcja.

Organizował pan kiedyś walkę na zasadach, że wygrany bierze wszystko?

Nie, ale muszę przyznać, że jedną z rzeczy, która jest źle skonstruowana w boksie na całym świecie jest to, że zawodnik wchodząc do ringu, zna swoje zarobki. Niezależnie od wyniku walki wie, ile dostanie pieniędzy. To nie jest dobre rozwiązanie. Mieliśmy wiele pojedynków, w których pięściarze odpuszczali, zwłaszcza ci bardziej wiekowi, bo mieli z góry zagwarantowaną gażę. To jest z wielką szkodą dla widowiska i kibiców.

Formuła zaproponowana przez Wacha wyklucza odpuszczanie w ringu. Pytanie, czy to nie jest populizm?

Żeby zasady były fair dla obu pięściarzy, to wyobrażam sobie, że obie strony mają pokryte koszty przygotowań, a zwycięzca zgarnia całą pulę. Wtedy przegrany wychodzi na zero. W Polsce występuje swoboda umów i jeżeli obie strony chcą się zgodzić na takie rozwiązanie, to nie powinno być żadnego problemu. To oczywiście jest tylko teoria.

Trwają jakieś prace nad walką Wach vs Szpilka 2?

W ostatnim miesiącu nic się nie działo i nie ma żadnych konkretów. Gdyby Artur miał trenera, to pewnie bylibyśmy dalej. Były święta, potem Sylwester. Końcówka grudnia minęła błyskawicznie. W tamtym okresie nie było, z kim rozmawiać. Jeśli chodzi o plany sportowe, to dopiero teraz wszystko się rozpędza.

Szpilka wkrótce rozpocznie treningi z Romanem Anuczinem. To może być dłuższa współpraca?

Na razie Artur wyjeżdża, aby poznać trenera, bo panowie jeszcze się nie widzieli. Od poznania do pracy jest długa droga. Chciałbym, żeby to był strzał w dziesiątkę. Panowie muszą popracować kilka dni i sprawdzić, czy jest między nimi chemia. Dopiero w praniu wyjdzie, czy będą się rozumieli na sali. Śmieję się, że pierwszą rzeczą, która ich zbliży, będzie miłość do psów. Trener Anuczin ma bodajże trzy psy tej samej rasy co Artur.

Jaki ma pan plan na dalszą karierę Artura Szpilki?

Nie chcę mówić o planach dopóki Artur nie zacznie treningów z nowym trenerem. Roman Anuczin ma dużą walkę w Las Vegas i dopiero 2 albo 3 lutego wróci do Europy, więc przez najbliższe dwa tygodnie nic się nie wydarzy. Rosyjski szkoleniowiec był w środę w Warszawie, trenował u nas w gymie, ale niestety Artur był poza Warszawą i się nie spotkali.

Załóżmy, że współpraca Szpilki z nowym trenerem będzie układała się wzorowo. W takiej sytuacji Wach może być kolejnym rywalem Artura?

Oczywiście. Jednak z promotorskiego punktu widzenia, gdybym miał nieograniczone środki finansowe, to zrobiłbym porządną galę, na której Szpilka i Wach walczyliby w osobnych walkach, budując atmosferę i grunt pod rewanż. To są proste sztuczki, gdy są wielkie budżety.

Wach może teraz wejść do ringu z innym rywalem niż Szpilka, czy w jakiś sposób ogranicza go kontrakt z KnockOutPromotions?

Może. Z tego co wiem, prowadzi różne rozmowy. Mieliśmy dla niego ofertę walki zagranicznej, ale nie był zainteresowany.

Mariusz w komunikacie napisał, że na odpowiedź w sprawie rewanżu ze Szpilką czeka do końca stycznia.

Koniec stycznia jest za chwilę, więc raczej wiążących informacji do tego czasu nie dostanie. Cieszę się, że tak bardzo zależy mu na rewanżu.

Widzi pan jeszcze ogień w oczach Artura Szpilki?

Zaangażowanie i głód boksu wciąż ma, bo on jest uzależniony od adrenaliny i treningu. Nie chciałbym wracać do pewnych rzeczy, ale nie podobała mi się jego postawa w starciu z Wachem. Andrzej Gmitruk dzwonił do mnie dwa dni po walce i bardzo mnie za ten pojedynek przepraszał. W Gliwicach nie był to taki Artur, jakiego lubię. Szpilka w walkach z Adamkiem czy Wilderem to był zupełnie inny zawodnik. Do pojedynku z Adamkiem był perfekcyjnie przygotowany kondycyjnie przez trenera Fiodora Łapina, a nie ledwo oddychający po kilku rundach. Jestem przekonany, że Fiodor dużo więcej wycisnąłby z Artura niż on ostatnio zaprezentował.

Próbował pan namawiać Łapina, żeby wrócił do pracy ze Szpilką?

Nie było takiego tematu.

Dariusz Michalczewski w wywiadzie dla Weszło krytykował Szpilkę. “Wilder zabrał mu serce, wątrobę, nerki i wszystko inne. Kownacki jeszcze mu dołożył. Z niego już nic nie będzie. On może już tylko odnosić sukcesy w lajkach.” Jak odniesie się pan do słów Tigera?

Pozostawię jego opinię bez odpowiedzi… Ale pewne jest, że Artur jako wojownik po walce z Adamem Kownackim ma coś do udowodnienia w ringu. Bardzo żałuję, że Artur nie pracuje z Fiodorem. Jestem pewien, że wielu rozczarowanych kibiców byłoby mocno zaskoczonych. Ale tego tematu nie ma. Niestety.

Krzysztof Zimnoch twierdzi, że dwóch anonimowych ludzi proponowało mu walkę ze Szpilką. Co pan o tym sądzi?

To jest coś prześmiesznego. Gdy czytałem artykuł pana Artura Gaca, to skojarzyła mi się historia z Wisłą Kraków. Jacyś elokwentni i fajnie ubrani panowie umówili się z Krzyśkiem w galerii handlowej i opowiadali jakieś dyrdymały.

Zimnoch mógł wymyślić tę historię?

Nie mam pojęcia. Nie posądzam Krzyśka o skłonności do ubarwiania rzeczywistości, bo nie kojarzę, żeby mnie okłamywał. Mógł spotkać się z ludźmi, którzy myślą, że mają jakieś możliwości, ale z pewnością dzisiaj ich nie mają. Może panowie najpierw badali grunt, a później przyjdą do mnie z konkretną propozycją. Tego nie można wykluczyć. Szpilka śmiał się na Twitterze, że nikt go nie reprezentuje, bo on nie ma żadnych przedstawicieli.

Walką Szpilka vs Zimnoch jest pan w ogóle zainteresowany?

Zimnoch ostatnio walczył z Abellem i przegrał w kiepskim stylu. Nie udała mu się walka w Radomiu. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby po tak sromotnej porażce wskoczył od razu do pojedynku z Arturem. Kibice by tego nie kupili i nie byłoby to wielkie wydarzenie sportowe. Nie bardzo jestem zainteresowany tym pojedynkiem.

Konfrontacją Szpilki z Krzysztofem Włodarczykiem już chyba jest pan zainteresowany?

W mediach toczy się dyskusja na temat ich pojedynku, ale nic się nie dzieje w tej sprawie. Nie ma ani rozmów, ani żadnych planów. Dostaliśmy dziesiątki maili i wiadomości w social mediach na temat rewanżowej walki Szpilki z Wachem, ale jeszcze więcej było zapytań o konfrontację Artura z Diablo. Jeśli zawodnicy będą chcieli, to prędzej czy później zaprosimy ich do ringu. Dzisiaj Krzysiek waży więcej, znów się rozrósł. Trudno mu już zrobić limit wagi junior ciężkiej, więc jego pojedynku z Arturem nie można wykluczyć.

Rozmawiał Krzysztof Smajek, dziennikarz Sport.pl oraz założyciel bloga Pogongu.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.