W nocy z soboty na niedzielę (1-2.12) były mistrz świata Stevenson (29-2-1, 24 KO) przegrał przez nokaut w 11. rundzie z Gwozdykiem (16-0, 13 KO) i stracił pas kategorii WBC kategorii półciężkiej. Po walce Kanadyjczyk trafił do szpitala w ciężkim stanie.
Dzień później poinformowano, że stan Stevensona jest krytyczny i niestabilny. Aby ustabilizować pogarszający się szybko stan zdrowia pięściarza, lekarze wprowadzili go w śpiączkę farmakologiczną, w której przebywał do wtorku. Na prośbę rodziny, nikt z otoczenia sportowca, a także z pracowników szpitala, w którym przebywa, wcześniej nie ujawniał szczegółów dotyczących zdrowia 41-latka. Wiadomo było tylko, że ze względu na poważne uszkodzenia mózgu musiał on przejść operację.
We wtorek rosyjskie media poinformowały, że pięściarz został wybudzony ze śpiączki przez lekarzy. Kanadyjczyk zdołał ponoć nawiązać kontakt z bliskimi. Lekarze dają mu jednak szanse na jedynie częściowy powrót do zdrowia. Z informacji rosyjskich dziennikarzy wynika bowiem, że 41-latek ma sparaliżowaną prawą część ciała. Na razie nie ujawniono żadnych dodatkowych informacji.
Po tym, jak Stevenson trafił do szpitala po walce, lekarze zaczęli nawoływać do tego, by zakazać walk bokserskich. - Celem boksu jest zadawanie obrażeń przeciwnikowi, często poprzez nokautowanie go do nieprzytomności. To wiąże się natomiast z ryzykiem poważnych urazów głowy - przyznał kanadyjski lekarz, Jean Dore, który jako jeden z pierwszych udzielił pomocy Stevensonowi.