W nocy w soboty na niedzielę odbędzie się długo oczekiwana walka na szczycie wagi ciężkiej. Hitowe starcie obrońcy tytułu Deontaya Wildera (40-0, 39 KO) z byłym mistrzem Tysonem Furym (27-0, 19 KO) rozpocznie się ok. 5 rano czasu polskiego
Walka Deontay Wilder - Tyson Fury to pojedynek dwóch niepokonanych pięściarzy wagi ciężkiej. Pierwszy z nich to aktualny mistrz świata federacji WBC w wadze ciężkiej, a drugi to sensacyjny pogromca Władimira Kliczki. Transmisję z gali Wilder - Fury przeprowadzi Canal+ Sport.
- Myślę, że Wilder nie weźmie rewanżu. Udzielę mu lekcji boksu, tak go spiorę, że nie będzie chciał drugiej walki. Myślę, że zaboksuje z Joshuą, nawet jak ze mną przegra. Nie będzie miał innej opcji - mówił przed walką Fury. Do hitowego pojedynku bokserskiego o pas WBC w wadze ciężkiej dojdzie w nocy z soboty na niedzielę w Los Angeles.
Początek transmisji w Canal+Sport o godzinie 2:45 w nocy z soboty na niedzielę (1/2 grudnia). Komentować galę będą Edward Durda i Dariusz Michalczewski. Studio poprowadzi Paulina Czarnota-Bojarska. Gośćmi będą Dariusz Michalczewski, Krzysztof Kosedowski i Janusz Pindera.
- Przez ostatnie cztery miesiące brałem całą masę kokainy. Masę. Dlaczego miałbym nie brać? To moje życie. Mogę z nim robić, co chcę. Próbuję zrzucić z siebie demony - mówił Fury w wywiadzie, którego w październiku 2016 roku udzielił magazynowi "Rolling Stone."
Brytyjczyk odniósł sukces, ale na Wyspach nigdy nie był idolem dla mas. Wszystko przez jego bezpośrednie, bardzo często obraźliwe i wulgarne wypowiedzi. Gdy po walce z Kliczką na jaw wyszły problemy Fury'ego z dopingiem, kokainą oraz alkoholem krytyka była wszechobecna i ostra.
Pięściarzowi coraz częściej wypominano też jego pochodzenie. Fury wywodzi się z grupy nomadycznych Irlandczyków, tzw. Travellers, mniejszości przemieszczającej się i żyjącej w przyczepach kempingowych w Irlandii i Wielkiej Brytanii. 30-latek pochodzenia nie wyrzekł się do dziś i z dumą podkreśla, że wciąż żyje w przyczepie.
Reklama
- Jestem mistrzem świata, a jeszcze w tym roku moja rodzina i ja nie zostaliśmy wpuszczeni do restauracji: "Sorry, kolego, tu nie wpuszczamy żadnych Travellersów" - opowiadał Fury w wywiadzie dla "Rolling Stone." - Psychiatrzy mówią, że jestem typem maniakalno-depresyjnym. Mam tylko nadzieję, że ktoś mnie zabije, zanim sam siebie zabiję. Mam dość życia i nienawidzę boksu.
Chwilę po tej rozmowie, bokserska licencja Fury'ego została zawieszona. Brytyjczyk stoczył się, popadł w alkoholizm, bardzo przytył. W sieci krążyły zdjęcia otłuszczonego Fury'ego, który przyznał, że w kryzysowym momencie ważył ponad 150 kg.
- Całe życie ciężko pracowałem, by zostać mistrzem świata. Kiedy już to osiągnąłem, w moim życiu pojawiła się wielka, czarna dziura. Była tylko pustka i ciemność. Miałem pieniądze, sławę, każdą zachciankę na pstryknięcie palcami. Ale jednocześnie miałem wszystko i nic. Czułem się tak, jakby wszystko czego dokonałem wcześniej nie było nic warte - opowiadał Fury.