O godzinie 4:00 straż pożarna została wezwana do pożaru domu jednorodzinnego, w którym "śmierć poniósł jeden z najlepszych trenerów kadry bokserskiej". OSP Długa Kościelna potwierdziło Sport.pl, że był nim Andrzej Gmitruk.
Przedstawiciel Państwowej Straży Pożarnej w Mińsku Mazowieckim, położonym niedaleko miejsca tragicznego zdarzenia, zdradził nam, że straż została wezwana, ponieważ na tarasie w domu Gmitruka zapalił się mebel. Na razie nie ma dokładnych informacji na temat przyczynu śmierci byłego trenera m.in. Artura Szpilki, Tomasza Adamka czy Andrzeja Gołoty był pożar. - Szczegóły sprawy ustala policja i prokurator, na razie nie wiemy nic więcej - zdradził nam przedstawiciel PSP w Mińsku Mazowieckim.
Dziennikarze "Polsatu Sport" dowiedzieli się, że w pożarze nie spłonęło nic, poza stolikiem znajdującym się na tarasie. Najprawdopodobniej nie był on również przyczyną zgonu trenera. - Wezwanie dostaliśmy ok. 4 nad ranem. Dyspozycję wyjazdu dostaliśmy z Państwowej Straży Pożarnej z Mińska. Panie to nie był żaden wielki pożar. Pożarek. Dom jest cały. Andrzejowi nic od tego pożaru się nie stało. To już prokurator zbada, jaka była przyczyna śmierci. Wiadomo przecież, że Andrzej od lat chorował na serce. Może się zdenerwował całą sytuacją. Palił się stolik na tarasie. Od tego się zaczęło. Straszna tragedia. Co teraz z jego żoną (ma ogromne problemy ze wzrokiem - red.) i małą córeczką - powiedział strażak OSP Długa Kościelna w rozmowie z "Polsatem Sport".