Tiger Fight Night. Izu Ugonoh i Mariusz Wach gwiazdami gali Dariusza Michalczewskiego. "Cel Izu? Walka z Joshuą"

Dariusz Michalczewski trzynaście lat po zakończeniu kariery sportowej został promotorem boksu. Pierwszą galę zorganizuje 8 grudnia w Ergo Arenie. - Naszym celem jest doprowadzenie Izu Ugonoha do walki z Anthonym Joshuą - zadeklarował "Tiger".

- Po tym jak przestałem być zawodnikiem długo nie mogłem znaleźć zajęcia, które sprawia mi radość. Wreszcie znalazłem. Myślę, że moje doświadczenie wyniesione z ringu może mi pomóc przy organizacji gal. Chcemy stworzyć nową jakość na polskim rynku, choć myślimy globalnie. Muszę jednak powiedzieć, że gdyby nie wieloletnia promotorska praca Tomasza Babilońskiego i Andrzeja Wasilewskiego, dziś by mnie tu nie było. To oni utrzymali polski boks przy życiu - mówił podczas środowej konferencji Michalczewski.

- Promotorami muszą być ludzie niezależni finansowo. Nie jestem nastawiony na zarobek, chcę zrobić fajny event. Ma być wielki sport i show. Pierwsza gala kosztuje około 1,5 miliona - mówił kilka tygodni temu Michalczewski w rozmowie z Krzysztofem Smajkiem.

- Jesteśmy sportowcami i to nam pozwala spojrzeć inaczej na organizacje gali, niż tylko przez pryzmat biznesowy. Dobrze rozumiemy zawodników i ich potrzeby - przekonywał Patryk Szymański, prawa ręka Michalczewskiego, a przez wiele lat wielbiciel sportów motorowych oraz raper pod pseudonimem "Kear".

Czy Izu Ugonoh wreszcie wejdzie na szczyt?

Kontrakt z Michalczewskim podpisał już Izu Ugonoh, który w Gdańsku wystąpi w walce wieczoru. 32 latek ma nigeryjskie korzenie, ale urodził się w Polsce. Przez wiele lat trenował w Las Vegas, a walczył w Nowej Zelandii. Do Polski wrócił dopiero rok temu, gdzie w WCA Fight Team, pod okiem nieocenionego Andrzeja Gmitruka, szykował się do walki na Stadionie Narodowym. Ale starcie z Fredem Kassim [rywal poddał się po drugiej rundzie], podobnie jak i cała gala, okazała się kompletnym niewypałem. Teraz ma być lepiej. Ugonoh związał się z Michalczewskim i ma być koniem pociągowym Tiger Fight Night. Michalczewski na dzień dobry załatwił mu walkę z Alim Erenem Demirezenem. Turek z niemieckim paszportem jest niepokonanym zawodnikiem. Do tej pory walczył dziesięć razy i każdy pojedynek wygrywał przed czasem. Stawką walki będzie pas mistrza Europy federacji WBO w wadze ciężkiej.

- Demirezen? To wymagający rywal. Mam nadzieję, że zaprezentuję dojrzały boks. Na razie nie zdradzę jednak planu na walkę, ale już zaczęliśmy przygotowania. I bardzo się cieszę, bo nie da się porównać treningów, gdy nie masz zakontraktowanej walki, do przygotowań, kiedy masz konkretny cel. Na co dzień uwielbiam trenować, ale jak masz cel, to motywacja jest sto razy większa - przekonuje Izu.

W ostatnich latach Ugonoh walczył na galach u różnych promotorów, co niekoniecznie dobrze wpływało na jego rozwój, bo miał długie przerwy między pojedynkami. Teraz ma się to wreszcie zmienić.

- Mamy kontrakt podpisany na kilka lat, więc wierzę, że będzie to długotrwały związek, a nie tylko przelotny romans. Teraz mogę się już tylko skupić na stronie sportowej - uśmiechnął się Ugonoh.

Do tej pory 32 latek stoczył 19 walk, z czego wygrał aż 18, w tym 15 przez nokaut. Przegrał jedynie w lutym 2017 roku, kiedy mierzył się z Dominikiem Breazealem, ale dzielna postawa Ugonoha została doceniona przez dziennikarzy prestiżowego magazynu "The Ring". Trzecia runda tamtego pojedynku została wybrana najlepszą rundą w całym 2017 roku. Michalczewski wierzy jednak, że ich współpraca to dopiero początek sukcesów pięściarza. - Nie będę ukrywał, że moim celem jest doprowadzenie do walki Ugonoh - Anthony Joshua. Jeśli Izu wygra z Demirezenem to wskoczy do najlepszej dziesiątki rankingu federacji WBO. Kolejna wygrana, może dwie, powinny mu zapewnić walkę o pas z Brytyjczytkiem - przekonywał "Tiger".

Mariusz Wach wróci do ringu po niespełna miesiącu przerwy!

Sobotnia hitowa walka w Gliwicach pomiędzy Arturem Szpilką (22-3) a Wachem nie zawiodła, była pełna emocji i kontrowersji. I choć pięściarz z Wieliczki w dziesiątej rundzie leżał już na deskach, to ostatecznie wygrał na punkty z Wikingiem (33-4). Wygrał według sędziów, bo publiczność zareagował na werdykt głośnymi gwizdami.
- Jestem wk... na sędziów, ale też na siebie. Zabrakło mi jednego ciosu - mówił po walce Wach.

W normalnych okolicznościach Wiking udałby się teraz na urlop i kolejną walkę stoczyłby dopiero po kilku miesiącach przerwy. Ale wiele wskazuje, że Wach już 8 grudnia zawalczy w Gdańsku. Wszystko zależy od Andrzeja Wasilewskiego. Organizator walki ze Szpilką podpisując kontrakt z Wachem zabezpieczył umowę specjalną klauzulą, której może użyć i tym samym nie zezwolić Wikingowi na pojedynek w Gdańsku. Ale Wach jest dobrej myśli.

- Liczę, że wszystko się uda. Mam 39 lat i zostało mi już tylko kilka lat boksu, dlatego nie chcę marnować czasu. Jak tylko się dowiedziałem, że będzie gala pana Dariusza, to od początku chciałem na niej zaboksować. Spójrz na moją twarz, nie wyglądam na kogoś, kto przegrał walkę. OK, faktycznie miesiąc to krótki okres, aby stoczyć dwie walki, ale naprawdę dobrze się czuję. Mam trochę zakwasów w prawej ręce, ale tylko tyle. Trudno mi przewidzieć, jak mój organizm wytrzyma dwa pojedynki w niespełna miesiąc, ale jestem dobrej myśli - mówił w środę Wach.

Na gali Michalczewskiego rywalem Wacha ma być Agron Smakici, czyli Chorwat mieszkający w Niemczech. 28-latek stoczył czternaście walk i wszystkie wygrał. W tym dwanaście przez nokaut.

- Nie walczył z nikim z czołówki, więc trudno go rozszyfrować. Nie jest łatwo przygotować się do pięściarza, o którym mało wiadomo. Wierzę, że wygram z nim, a potem zrewanżuje się Szpilce. Mam jednak dużo ambitniejsze plany niż tylko rewanż z Arturem. Chciałbym jeszcze raz dostać walkę o pas wagi ciężkiej. Przecież obecni mistrzowie [Wilder i Joshua] muszą się mierzyć z kimś, kto nie padnie po dwóch rundach. A ja przecież nie padnę. Jak skończę z boksem, to chcę spojrzeć w lustro i powiedzieć sobie, że zrobił wszystko, co mogłem - zadeklarował Wach.

Relację z gali przeprowadzi telewizja Polsat, ale Michalczewski prowadzi także negocjacje z niemieckimi stacjami. "Tiger" w przyszłości chciałby także organizować walki w Niemczech, czyli w kraju, w którym spędził karierę bokserską.

Tylko na Sport.pl może obejrzeć trailer promujący galę. Kliknij TU.

Tylko na Sport.pl może obejrzeć trailer promujący walkę Izu. Kliknij TU.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.