- Mam dużo szacunku dla DeGale'a. Ma talent, jest silny i szybki. Jednak ja przyjeżdżam do Londynu z pasami, na które tak ciężko pracowałem i nie mam zamiaru zostawiać ich w Anglii. Jako zawodowiec, James nie walczył z kimś tak doświadczonym jak ja i moim zdaniem, moje doświadczenie będzie największym atutem. James wygrał złoty medal na Olimpiadzie. Jako młody chłopak marzyłem o tym samym. Przeszedłem na zawodowstwo i wiedziałem, że moje marzenie nigdy się nie spełni. Teraz jednak mam szansę dorwać mistrza olimpijskiego. Zrobię wszystko, by wygrać - powiedział popularny "Wilk".
Obie strony doszły ostatecznie do porozumienia dopiero wczoraj, gdyż wcześniej obóz Polaka kwestionował trzy punkty w zapisie. Promujący Anglika Frank Warren zgodził się na ustępstwa w porównaniu z pierwotną wersją i Wilczewski spokojnie może już się przygotowywać pod konkretnego rywala. Przypomnijmy, że "Wilk" tytuł mistrza Europy zdobył 4 marca w Helsinkach, kiedy sprawił niemiłą niespodziankę tamtejszym kibicom i znokautował w jedenastej rundzie faworyzowanego Amina Asikainena.
Wielkie walki, wielkie pieniądze Manny'ego Pacquiao
Więcej o boksie na bokser.org