"Szpila" ostatnie 18 miesięcy spędził w więzieniu, odsiadując wyrok za udział w bójce i brak kontaktu z salą treningową sprawił, że przytył z 95 do 125 kg. Jak jednak zapewnia w rozmowie z ringpolska.pl zaczął już z dobrymi skutkami pozbywać się nadwagi i docelowo chciałby zejść do 105 kg.
- Początkowo miałem problemy na treningach. Czułem się jak taki mały świniak, ciężko mi było biegać, jak chciałem zrobić unik, brzuch mi zawadzał, ale powoli zacząłem zrzucać wagę i czuć się dobrze w ringu. Oczywiście to jeszcze nie jest to samo co kiedyś, ale zaczynam czuć ten luz... Jestem taki naładowany! Nie mogę doczekać się tej walki! - mówi Szpilka.
- Chciałbym w tej walce zobaczyć, jak się będę czuł po takiej przerwie, poboksować spokojnie, bez pośpiechu, bo w głowie mam teraz zupełnie inne nastawienie niż kiedyś. Najważniejsze jest, żeby poczuć się znów tak jak wcześniej i pokazać się kibicom z jak najlepszej strony. Nie będę na siłę dążył do nokautu, ale wydaje mi się, że jak go trafię, to wyskoczy chłopak z butów - dodaje z uśmiechem pięściarz 12 round KnockOut Promotions, którego już w lipcu czeka kolejna walka, tym razem w Stanach Zjednoczonych.
W pojedynku wieczoru rzeszowskiej imprezy Dawid Kostecki zaboksuje z Lolengą Mockiem o mistrzowskie pasy WBC Baltic i WBA Intercontinental wagi półciężkiej. Wystąpią ponadto: Andrzej Wawrzyk, Damian Jonak i Łukasz Maciec.
Haye pręży muskuły przed walką z Kliczką [GALERIA]
Więcej o boksie na Ringpolska.pl?