W miniony poniedziałek, na konferencji prasowej w Hamburgu, obaj pięściarze po raz pierwszy od dłuższego czasu stanęli oficjalnie twarzą w twarz. Spotkanie powtórzyli dzień później w Londynie, by potem wystąpić wspólnie, choć w osobnych "wejściach", w popularnym telewizyjnym magazynie bokserskim "Ringside". O dziwo, oglądając każde z tych spotkań, można było odnieść wrażenie, że stroną dominującą i zachowującą się zdecydowanie bardziej swobodnie był Kliczko, a zwykle gadatliwy i znany z ciętego języka Haye był wycofany i czasem pozwalał nawet Ukraińcowi drwić z siebie.
Zdaniem cenionego eksperta Dana Rafael z ESPN wytłumaczenie sytuacji jest bardzo proste. - Haye najprawdopodobniej już zdaje sobie sprawę, że w niedalekiej przyszłości dostanie w głowę od Kliczki - twierdzi Rafael, dodając: - Władimir na ostatnich konferencjach prasowych totalnie zbił z tropu Haye'a, który wyglądał na spiętego i podenerwowanego.
Trener i menadżer "Hayemakera" Adam Booth przekonuje jednak, że zachowanie jego podopiecznego w żaden sposób nie świadczy o jego słabej kondycji psychicznej. - Ktoś taki jak Kliczko nie jest w stanie dać się we znaki Davidowi, ani mentalnie ani w ringu - zapewnia Booth.
Stawką walki Władimira Kliczki z Davidem Haye będą mistrzowskie pasy wagi ciężkiej federacji WBA, WBO i IBF.
Specjalny serwis o boksie. Sprawdź Ringpolska.pl ?