- Jay jest szybki, chyba nawet szybszy niż Adamek. Wszystko po to, żeby w dniu walki łatwiej było mi trafić prawdziwego przeciwnika - mówi McBride, który w sali na Queensie spędził ponad dwie godziny.
- Wiemy jak ta walka będzie wyglądać - Adamek będzie doskakiwał i nie dawał mi szansy na zadanie ciosu. Ja wiem, co muszę zrobić, żeby go trafić. Najpierw muszę go zamknąć w narożniku, zmęczyć. Później jedno uderzenie, jedno trafienie zmieni walkę na moją korzyść - zapowiada mieszkający na stałe w pobliżu Bostonu McBride, który zamierza do 9 kwietnia, dnia walki z Adamkiem w Prudential Center w Newarku, przygotowywać się w Nowym Jorku.
Więcej o boksie na ringpolska.pl ?