- Wszystko byłoby przejrzyste, gdyby nie spora liczba kontrowersji przy okazji odwołaniu walki. Skąd na przykład wzięły się kolejne zajęcia Kliczki po po pokazowym treningu w środę? W jakim celu Kliczko i Steward znowu poszli trenować? I najważniejsza rzecz. Menedżer braci Kliczko Bernd Boente, który oświadczył, że KMG nie ma żadnych zobowiązań wobec Chisory (odbycie walki i inne terminy) i w przyszłości będą rozpatrywane możliwości zorganizowania innych walk - kontynuuje Rosjanin.
- Jeśli Władimir Kliczko stoczy walkę z Chisorą, to nie będzie wątpliwości - kontuzja rzeczywiście była. Jeśli jednak niedługo odbędzie się jakiś intratny finansowo pojedynek z udziałek Kliczki, to będziemy mieli do czynienia z potwierdzeniem, że w tym przypadku górę wzięły interesy. Wszystko to wygląda bardzo, bardzo dziwnie - mówi Hriunow.
Stawką pojedynku 34-letniego Kliczki i o osiem lat młodszego Chisory miały być należące do Ukraińca pasy mistrzowskie federacji IBF, IBO i WBO. Jak oficjalnie podano, powodem odwołania starcia, które miało odbyć się dzisiaj wieczorem w Mannheim, była kontuzja mięśni brzucha, jakiej nabawił się Kliczko na środowym treningu.
We wrześniu bieżącego roku przeciwnikiem Władimira miał być podopieczny Hriunowa, 31-letni Aleksander Powietkin, jednak na kilka tygodni przed walką strony nie doszły do porozumienia. Jedną z główych przeszkód okazały się testy na obecność dopingu zgodne z przepisami WADA (światowa organizacja antydopingowa), na które nalegał obóz Powietkina.
Więcej na Bokser.org ?