Boks. Roach radzi Toneyowi skończyć karierę

James Toney (72-6-3, 44 KO) i Freddie Roach stanowili niegdyś genialny duet na linii trener-zawodnik. Rozstali się jakiś czas temu po kłótni, ale teraz były opiekun boksera radzi mu po przyjacielsku, by dał sobie już spokój z pięściarstwem w obawie o jego zdrowie.

- Już po drugiej walce z Peterem radziłem Jamesowi, by zakończył karierę. Nigdy wcześniej tak dużo nie przyjmował, a wtedy przyjął sporo ciosów i to ciężkich ciosów. James powiedział my wtedy bym spi..., jednak nadal traktuję go jak swojego przyjaciela. Mój trener Eddie Futch też mi radził by odejść w odpowiednim momencie, lecz ja go nie słuchałem. Poszedłem własną drogą, a powinienem go wtedy posłuchać, bo przegrałem cztery z pięciu ostatnich pojedynków. Każda komisja sportowa powinna więc nakazać Jamesowi przeprowadzenie szereg szczegółowych badań - uważa Roach.

James Toney kilka dni temu skończył 42 lata. W swojej bogatej karierze sięgał po tytuły w wadze średniej, super średniej i cruiser, a przed wykryciem u niego niedozwolonych środków wspomagających przez kilka dni piastował nawet pas w kategorii ciężkiej. W ringu ostatni raz pojawił się dokładnie rok temu, gdy w drugiej rundzie znokautował przeciętnego Matthew Greera. W minioną sobotę zadebiutował jednak w roli zawodnika MMA i sromotnie przegrał z legendą mieszanych sportów walki, Randy Couture'em. Zanim odklepał duszenie, przyjął kilka bardzo mocnych ciosów w parterze. Może więc jego były trener wie co mówi, tym bardziej, że sam cierpi teraz na chorobę Parkinsona.

Więcej o boksie - na Bokser.org ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.