Kathy Duva. Kobieta ze stali

Szefowa Main Events Kathy Duva, jest kobietą sukcesu, wiele razy wystawioną przez życie na najcięższe próby. Wystarczy powiedzieć, że dwa razy wygrała walkę z rakiem, której wcześniej nie wygrał jej mąż. Będąc menedżerem grupy promotorskiej, skończyła studia prawnicze. Wychowała trójkę dzieci, Nicole, Lisę i Bryana, wszystkie skończyły już 20 lat, wszystkim zapewniła wyższe wykształcenie. W swojej stajni ma takie nazwiska jak Tomasz Adamek, Zab Judah oraz Joel Julio.

- Opowiedz nam o początkach Main Events?

Kathy Duva: - Mój mąż Dan, spotkał się z Shelly Finkel niedługo po naszym ślubie, a pobraliśmy się w 1979 roku. Dan zajmował się już wcześniej boksem, ale przełom nastąpił dzięki Shelly, która używając swoich rozległych kontaktów, była w stanie doprowadzić do pojedynku Sugar Ray Leonarda z Thomasem Hearnsem. Dan w wieku 29-lat został promotorem, a Shelly pomagała mu we wszystkim. Zebraliśmy trochę pieniędzy na ten pojedynek, wszystko było dla nas nowe, dlatego też Dan zatrudnił konsultanta, który mu doradzał, a on się od niego uczył.

Jaka była w tym twoja rola?

- Ja zostałam publicystką. Miałam już trochę doświadczenia, pisywałam dla "New York Daily News", zajmowałam się też Public Relations na swojej uczelni. W tym czasie dużo pisałam o kobiecej koszykówce i podobnych rzeczach. Zaczęłam pisać o tejże walce, która w tych czasach była na prawdę ogromny wydarzeniem.

Kiedy po raz pierwszy organizowane przez was gale, pojawiły się w telewizji?

- To był rok 1980, Dan odezwał się do ESPN z propozycją, aby pokazali nasze gale z cyklu Ice World. W ten sposób pojawiły się pierwsze serie na ESPN, a nam bardzo to pomogło nabrać wiatru w żagle.

Czy trudno było sobie poradzić z tym nagłym sukcesem w promotorce?

- Nasze gale Ice World, przyciągały maksymalnie 3 tysiące ludzi. Trwało to kilka lat, każdy bilet na nasze gale sprzedawaliśmy samodzielnie, wszystko było robione bardzo tradycyjnie. Nasi przyjaciele pracowali na bramkach, mój ojciec kasował bilety. Wszystko robiliśmy własnoręcznie, prowadziliśmy biuro, ustawialiśmy ring i krzesła dla widzów. Kiedy pojawiła się szansa zorganizowania walki Sugar Ray Leonard kontra Thomas Hearns, wzięliśmy ją. Walkę zorganizowaliśmy w Ceaser Palace w Las Vegas, i od tego czasu wszystkie nasze sprawy nabrały rozpędu, niedługo potem nasze walki były pokazywane na NBC.

Zanim udało wam się zorganizować ten wielki pojedynek, z kim mieliście już kontrakty?

- Nasz rozkwit zaczął się od 1981, a wcześniej w 1980 współpracowaliśmy z taki pięściarzami jak: Alex Ramos, Tyrell Biggs, Bobby Czyz oraz Johnny Bumphus. Rok wcześniej rozpoczęliśmy współpracę z Rocky'm Lockridge'em. W 1980 dołączył też Livingstone Bramble. To była pierwsza grupa pięściarzy, których dzięki organizacji gali w Las Vegas, mogliśmy pokazać na antenie NBC. W tym czasie, nie było najmniejszych szans na to, aby dostać się na tę antenę, bez błogosławieństwa Top Rank albo Dona Kinga.

Jak to?

- Telewizje w tym czasie nawet nie chciały z tobą rozmawiać, dopóki nie przeszedłeś przez sito Dona Kinga albo Boba Aruma. Niezależny promotor nie miał najmniejszych szans, dopóki nie porozumiał się z Donem Kingiem albo Top Rank.

Tak, ale po tym jak zaistnieliście na NBC, staliście się dominującą grupą promotorską w połowie lat 80'.

- Wszystko stało się w roku 1984. Nasi zawodnicy, Rocky Lockridge, Livingstone Bramble, Johnny Bumphus oraz Mike McCallum, wszyscy zdobyli tytuły mistrza świata. W tym samy roku, zaraz po olimpiadzie, podpisaliśmy kontrakty z takimi pięściarzami jak Evander Holyfield, Pernell Whitaker, Mark Breland, Meldrick Taylor, Tyrell Biggs oraz Virgil Hill. W 1988 tez po olimpiadzie, dołączył do nas Lennox Lewis. Nie powiedziałabym, że byliśmy dominująca grupą, ale z pewnościa byliśmy liczącym sie graczem. W tym czasie Shelly była menedżerka tych pięściarzy, Dan promotorem, Lou Duva był współpracującym menedżerem, natomiast George Benton trenował większość z naszych pięściarzy. Były to dla nas czasy świetności.

Kiedy twój mąż zachorował?

- Latem 1993, pojawiły się pierwsze sygnały, że Dan jest chory. Symptomy pojawiały się już może wcześniej, ale nie byliśmy wtedy w stanie ich dostrzec. Dan zaczął popełniać dziwne błędy. Zauważaliśmy ich coraz więcej, aż w październiku 1994 roku, lekarze stwierdzili guza mózgu, zaczęły się notoryczne bóle głowy. Mój mąż po długiej walce, zmarł w 1996 r. Wszystko przyjął z podniesioną głową, nie poddawał się do samego końca.

Kiedy pojawiły się twoje problemy ze zdrowiem?

- Dwa lata po tym, jak zmarł mój małżonek, stwierdzono u mnie raka piersi. Na szczęście wykryto go w bardzo wczesnym stadium, byłam wtedy po pierwszym roku moich studiów prawniczych. Był to ciężki okres w moim życiu, studiowałam, wychowywałam trójkę dzieci, pracowałam, w sercu wciąż nosiłam ogromną stratę. Żyłam w pewnym zawieszeniu. Moje leczenie, zakończone operacją, trwało w sumie 9 miesięcy. Moje dzieci, które miały wtedy 16, 14 i 10 lat, były moją wielka podporą. Miałam ogromne szczęście, że tak szybko wykryto u mnie raka. Odmiana jaką miałam, była w tych czasach bardzo groźna.

Kiedy po raz drugi, musiałaś walczyć z rakiem?

- Drugiego guza na piersi zdiagnozowano u mnie w okolicach świąt Bożego Narodzenia 2008 roku. Na całe szczęście, przez te dziesięć lat od pierwszej operacji, nie miałam nawrotów.

Czy ta druga wiadomość o nowotworze, była w jakiś sposób łatwiejsza do przyjęcia?

- Na szczęście, była to zupełnie inna odmiana nowotworu. Rak został wykryty jeszcze szybciej niż ten pierwszy, dlatego że regularnie chodziłam się badać, wiedząc że jestem genetycznie obciążona tego typu problemami.

Jakie miejsce zajmuje w twoim życiu boks, czy miał jakiś wpływ na twoją drogę podczas przeciwności losu?

- Podczas tych wszystkich chwil, nie ma co w ogóle mówić o boksie, kiedy zestawić go z moją rodziną, z moimi dziećmi. Miałam wokoło siebie ludzi, którzy pomogli mi utrzymać bokserski biznes na powierzchni, a ja w tych trudnych chwilach, mogłam zająć się sobą i dziećmi. Nasi pracownicy byli w tym okresie niezwykle wyrozumiali dla mnie, wiedzieli że nie mogę być z nimi. Wspaniale sobie ze wszystkim poradzili. Teraz, kiedy moje dzieci są już dorosłe i samodzielne, po raz pierwszy czuję że mogę się zająć pracą, nie musząc się troszczyć o wychowanie dzieci czy walkę z chorobami.

Sytuacja ta jest dla mnie nowa, i bardzo interesująca. Czuję, że mogę teraz skupić się na karierach Tomasza Adamka i Zaba Judaha. Jest to dla mnie wyzwanie, którego bardzo chcę się podjąć. Otaczają mnie wspaniali ludzie, Jolene Mizzone, Kim Newman czy Pat English. Kontynuuje pracę mojego męża, nauczył mnie wielu rzeczy o tym biznesie.

Więcej boksie czytaj na Bokser.org ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA