Kliczko czy Sosnowski: Komu się ściemni

Polska siła! - mruknął pod nosem Albert Sosnowski po ważeniu i zacisnął pięść. Niższy od Witalija Kliczki o 13 cm, lżejszy o ponad 10 kg, daleko mu do legendy Ukraińca, ale i tak wierzy, że zostanie pierwszym polskim mistrzem świata wszech wag. Relacja z walki ok. 23 na żywo na Sport.pl

W handlowym centrum Limbecker Platz w Essen setki Niemców patrzyły na Polaka z politowaniem. Albo z podziwem dla mołojeckiej fantazji, która nakazuje rzucić się na niewykonalne.

Bukmacherzy, pięściarze, trenerzy i dziennikarze też nie dają Sosnowskiemu szans na zdobycie tytułu mistrza federacji WBC, na pokonanie wielkiego Kliczki, twardszego i mocniejszego z ukraińskich braci. Nawet bliscy Polakowi nie wierzą w sukces. - Wiadomo nie od dziś, jaki jest Kliczko w ringu. Dlatego można wykombinować rozsądny plan walki. Problem w tym, że trzeba mieć narzędzia, by go wykonać. W każdym elemencie boksu Albert ma słabsze atuty - mówił Sport.pl Przemysław Saleta, który w latach 90. ćwiczył z Sosnowskim kickboxing. Podobnie uważa Andrzej Gołota, który czterokrotnie nie wykorzystał szansy na tytuł mistrza świata - nie wyzłośliwiając się, jak to czasem ma w zwyczaju, po prostu życzliwie dla Alberta analizując szanse.

Fakt - warunki fizyczne, doświadczenie to nie koniec przewag Kliczki. Czteroletni wypoczynek od boksu, zakończony w 2008 roku, i seria czterech imponujących zwycięstw to też nie koniec.

Jest jeszcze odporność na ciosy. Wie o niej każdy, kto widział drugą rundę walki z Lennoksem Lewisem, gdy uderzenie Brytyjczyka powinno zakończyć pojedynek udanym katapultowaniem Kliczki w przestrzeń międzyplanetarną. Głowa wróciła na miejsce, Ukrainiec walczył dalej. Kliczko nie zwykł szczególnie pracować nad obroną, tak jest pewny swojej wytrzymałości.

No i nokauty. - Jakie są szanse, że pojedynek się skończy przed czasem? Procent nokautów w moich walkach to 90 - mówił Kliczko. Do wielu z nich doprowadził nietypowymi ciosami, prowadzonymi szeroko i z boku trafiającymi w głowę rywala. Jego cała technika jest zresztą nietypowa, oparta na naturalnych ruchach pięściarza stojącego na wyprostowanych nogach, często z opuszczonymi rękami. Daleko stąd do wyuczonych postaw techników magików.

Ile trzeba mieć siły woli, aby zignorować opinie ludzi boksu i wierzyć w siebie? Aby pamiętać tylko o tych przypadkach - tyle ich, co kot napłakał - w których bokser skazany na klęskę nokautował idola? W 1990 roku notowania Bustera Douglasa przed pojedynkiem z Mikiem Tysonem były bardzo podobne, a potem oszołomiony nokautem Żelazny Mike szukał ochraniacza na szczękę długo po skończeniu liczenia przez sędziego. Nieznany Ken Norton pokonał Muhammada Ali. Teraz ich trzy walki uchodzą za wydarzenia epickie złotej ery boksu. Sam Ali na początku kariery dwukrotnie pokonywał Sonny'ego Listona. Za każdym razem uważano, że wynik wymusiła mafia, bo cuda w boksie się nie zdarzają.

Sosnowski po ważeniu: przyjechałem wygrać, a nie przetrwać!

Każde kolejna konferencja, otwarty trening, oficjalne ważenie oswajają Sosnowskiego z presją - takie jest zdanie rosyjskiego trenera Fiodora Łapina, niejako wypożyczonego Polakowi przez ekipę mistrza świata kategorii juniorciężkiej Krzysztofa Włodarczyka. Dla trenera z Archangielska pojedynek w Gelsenkirchen też jest życiowym wydarzeniem. Powiedział: - Gdybym zauważył, że Albertowi chodzi tylko o pieniądze [honorarium Sosnowskiego wynosi podobno milion dolarów brutto], nie podjąłbym się pomocy.

Wczoraj w Limbecker Platz z uwagą wybierali z Sosnowskim czerwone rękawice Granta, sprawdzając też bardzo dokładnie złoto-czarne granty rywala, czy aby są takie same. A kiedy Witalij zjeżdżał ruchomymi schodami tam, gdzie postawiono wagę, Polak patrzył na niego z dołu już spokojnie, choć z respektem. Wytrzymał wzrok przeciwnika w tradycyjnym bokserskim zwyczaju patrzenia sobie z bliska w oczy, choć pierwszy odpuścił, podając Ukraińcowi rękę. Być może trochę nadrabiał miną, ale w tych okolicznościach to zrozumiałe. Kliczko pozdrawiał Niemców, którzy właśnie obdarowali go Krzyżem Zasługi za krzewienie przyjaźni ukraińsko-niemieckiej, a Niemcy pozdrawiali jego i stojącego za plecami młodszego brata Władymira. Oni przyjdą na każdą walkę Witalija - nawet jeśli postanowił bić się z nikomu nieznanym Polakiem. W sobotę na Veltins Arena będzie około 50 tys. widzów.

Krążą w Gelsenkirchen niepotwierdzone teorie, że Kliczko nie będzie chciał zawieść widzów i pojedynek dzięki temu potrwa dłużej. Krzywdzące to, bo sam Witalij mówi, że przed walką każdy pięściarz wagi ciężkiej ma takie same szanse. Chwila nieuwagi i zapada ciemność.

Cytat

David Haye! Ja i mój brat Władymir dajemy ci możlwiość. Możesz wybrać, z którym z nas będziesz walczyć. Podpowiedź: Władymir będzie cię bić pełne 12 rund i na koniec znokautuje. Ja skończę z tobą szybko. Wybieraj - Witalij Kliczko

Szybki nokatu - jedyna szansa Alberta Sosnowskiego ?

Copyright © Agora SA