Boks. Marquez rozbił 'El Magnifico'

Rafael Marquez (39-5, 35 KO) wyrównał stan ogólnej rywalizacji z Israelem Vazquezem (44-5, 32 KO) na 2-2. Niestety potwierdziły się przypuszczenia, że "El Magnifico" jest już całkowicie rozbitym bokserem. Walka zakończyła się po niespełna ośmiu minutach, gdy sędzia ringowy postanowił uchronić zalanego krwią Vazqueza od kolejnych mocnych ciosów.

35-letni Marquez osiągnął optyczną przewagę już w pierwszym starciu, które jego przeciwnik kończył z rozcięciem nad lewym okiem. Powtórki pokazały, że uraz najprawdopodobniej pochodzi od przypadkowego zderzenia głowami. W drugiej rundzie celne prawe proste Rafaela sprawiły, że rozcięcie bardzo się pogłębiło, lecz Vazquez dzielnie odpowiadał na ciosy rywala. W trzeciej odsłonie głowy pięściarzy zderzyły się po raz drugi. Tym razem pękła skóra nad prawym okiem Israela. Po chwili cała twarz Vazqueza zalała się krwią, a bezradny Meksykanin nie mógł widzieć licznych uderzeń Marqueza. "El Magnifico" przykucnął, by złapać chwilę oddechu i otrzeć napływającą do oczu krew. Nim sędzia doliczył do ośmiu, twarz gotowego do wznowienia walki Vazqueza pokryła się kolejnymi strugami. Marquez uznał, że czas już zakończyć pojedynek, rzucił się na rywala i zasypał go gradem ciosów. Vazquez nie mógł się bronić niczego nie widząc, więc niemal wszystkie z zadawanych seriami ciosów doszły wówczas celu. Sędzia przerwał nierówną walkę, ratując Israela przed kolejnymi potężnymi uderzeniami Marqueza.

Chwilę po zakończeniu pojedynku, stacja Showtime ukazała statystyki, które wcale nie przemawiały jednoznacznie za zwycięzcą. Według nich walka była dużo równiejsza, niż mogłoby się wydawać. Postawa Vazqueza dowodzi jednak, że jest on już skończony jako pięściarz. Rozbite łuki brwiowe Meksykanina będą pękać przy każdym silnym uderzeniu, co przy stylu walki Israela jest dla niego gwoździem do trumny. Miejmy nadzieję, że nigdy nie dojdzie do jego piątej batalii z Rafaelem Marquezem, bo obecny stan zdrowia 32-letniego Vazqueza, nie pozwala mu na walki z tak mocnymi rywalami. Wielki "El Magnifico" sprzed lat już nie powróci.

Frank Espinoza, menedżer Vazqueza, nie pozwoli swemu podopiecznemu na ponowne wyjście do ringu.

- To koniec kariery Israela Vazqueza. On już nigdy więcej nie pojawi się w ringu. Nie dopuszczę do tego - zapewnia Espinoza.

Więcej o boksie na www.bokser.org ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.