Zegan miał Francuza na deskach w pierwszej rundzie, ale z czasem Bonicel bił coraz mocniej i coraz precyzyjniej. Obaj pięściarze, bijący się o tytuł mistrza Europy wagi lekkiej, nie bali się okładać pięściami z bliskiego dystansu, przy czym więcej sił kosztowało to Polaka. Zaczął krwawić z nosa i z ust, każda przerwa przypominała wizytę u chirurga plastycznego, tylko że zabiegi były bez znieczulenia. Sekundanci tamowali krwotoki, następnie Zegan wychodził na ring i bił się jak diabli dalej. W ostatnich rundach obaj rywale byli bliscy nokautu, przy czym Polak zagrożony był jednak bardziej niż Francuz.
W tej zaciętej walce sędziowie węgierski i polski uznali zwycięstwo Zegana, zaś drugi polski arbiter punktowy stwierdził wygraną Francuza, podobnie jak "Gazeta".
Młody Mateusz Masternak już podczas ostatniej walki w Polsce - z Amerykaninem Jamesonem Bosticiem - miał olbrzymie kłopoty ze złapaniem szybkiego rytmu walki. Tak też było w pojedynku o tytuł młodzieżowego mistrza świata wersji WBC kategorii juniorciężkiej z Fajsalem Ibnerem Arramim, Francuzem o tunezyjskich korzeniach mieszkającym w Tulonie. Po prostu Masternak wolno boksuje w pierwszych starciach. Z czasem jego fizyczna przewaga staje się co prawda przeważającym argumentem w pojedynku - w sobotę doprowadziła do poddania Francuza w ósmej rundzie - ale powolność, sztywność w pierwszych minutach może stanowić poważny problem w przyszłości. Podobnie jak brak umiejętności zadawania kombinacji złożonych z kilku uderzeń. Mimo to trener Andrzej Gmitruk po zakończeniu współpracy z Tomaszem Adamkiem pokłada w 22-letnim Masternaku olbrzymie nadzieje i traktuje jak następcę Adamka.
Masternak (18 zwycięstw, 13 KO) w pojedynku z niepokonanym wcześniej Arramim ważył 88 kg czystych mięśni i tylko kwestią czasu jest jego podróż do najwyższej kategorii.
Gwiazdą wieczoru miał być Damian Jonak, ulubieniec górników kibiców, ale tuż przed galą zerwał współpracę z promotorem Andrzejem Grajewskim. Ten szykuje na jutro konferencję prasową z rewelacjami na temat Jonaka, który prawdopodobnie wróci jak niepyszny na łono promotora Andrzeja Wasilewskiego. Rychło w czas. Wasilewski właśnie wygrał przetarg na zorganizowanie walki o tytuł mistrza świata wersji WBC Krzysztofa Włodarczyka z Giacobbem Fragomenim. Pojedynek rewanżowy (pierwszy - w maju 2009 roku - zakończył się kontrowersyjnym remisem Polaka i zachowaniem tytułu przez Włocha) odbędzie się prawdopodobnie 5 czerwca w Warszawie. Wasilewski wygrał przetarg z Włochami dzięki zaoferowaniu 616 tys. dol. dla pięściarzy. Pojedynek pokaże TVP.
Pojedynki w Katowicach wygrali też między innymi Wojciech Bartnik w wadze juniorciężkiej oraz Aleksy Kuziemski i Mariusz Cendrowski.