Mateusz Masternak zdobył mistrzowski pas

Od dnia podpisania przez niego kontraktu zawodowego mówiło się o nim jako o potencjalnym następcy Tomasza Adamka, ale do tej pory nie był w tej roli zbyt przekonywujący. Mateusz Masternak (11 zwycięstw - 0 porażek, 7 nokautów) został w piątek tymczasowym młodzieżowym mistrzem świata federacji WBC w wadze cruiser, pokonując na gali w Lublinie przez techniczny nokaut w 5. rundzie Ukraińca Alexa Mogylewskiego (8-2, 7 KO). I w końcu pokazał, że naprawdę może być drugim Adamkiem, a może nawet i kimś więcej...

Co prawda Masternak pierwszymi walkami udowodnił, że na pewno ma mocny cios i tzw. ciąg na przeciwnika, jednak boksował chaotycznie. Prezentował się dobrze technicznie, ale gdy trafił na najgorszego boksera, jakiego można sobie wyobrazić - Ronny Danielsa, zamiast spróbować coś "zakombinować", chciał mu dosłownie urwać głowę, choć cała sala krzyczała "Mateusz, bij po dole!".

Na gali w Lublinie Masternak w swojej jak dotąd walce życia, zaprezentował się bardzo dobrze, uzyskując przewagę już od pierwszego gongu. Dobrze pracował na nogach, przez co był nieuchwytny dla swojego rywala. Gdy tylko dostrzegał, że Mogylewski choć na chwilę stawał w miejscu, agresywnie go atakował. Kiedy natomiast rywal nacierał z furią, Masternak umiejętnie się bronił i - czego wcześniej nie pokazywał - kapitalnie kontrował. Ponadto bardzo dobrze wykorzystywał liny do defensywy, bił kombinacjami w różnych płaszczyznach i nareszcie zaczął różnicować siłę uderzeń.

Od trzeciej rundy przewaga "Mastera" była już bardzo widoczna. Trafiał jak chciał na głowę ciosami prostymi i sierpami, a gdy Ukrainiec unosił wysoko ręce, blokując możliwość trafienia na górę, Polak "opuszczał" mu je uderzeniami na korpus. W końcu w połowie piątego starcia doświadczony sędzia Daniel Van de Wiele przerwał niechybną egzekucję i ogłosił zwycięstwo "Mastera" przez techniczny nokaut.

W Lublinie poza występem Masternaka kibice obejrzeli cztery inne walki: debiutujący na zawodowych ringach Łukasz Maciec wypunktował Tibora Rafaela, goszczący w Polsce już czwarty raz Geir Inge Jorgensen w niespełna trzy minuty odprawił z kwitkiem słabiutkiego Łotysza Jurisa Ivanovsa, Roman Szkarupa pokonał na punkty Jairo Alvareza, a Piotr Wilczewski jednogłośnie zwyciężył Konstantina Makhankova.

 

Więcej o boksie na bokser.org

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.