Walka Wilder - Szpilka odbyła się 16 stycznia na Brooklynie w Stanach Zjednoczonych. Polak dobrze się spisywał na początku pojedynku, ale z czasem zaczął słabnąć. W dziewiątej rundzie padł na matę po potężnym uderzeniu Amerykanina. Przez długi czas nie mógł się podnieść, a halę opuścił na noszach. Takim obrotem spraw zaskoczony był sam Wilder.
- Przez moment myślałem, że Szpilka nie żyje. W ogóle się nie poruszał i nie oddychał. Ta sytuacja pokazała, że boks to nie żarty. Wchodząc do ringu ryzykujesz życie - powiedział po walce "Bronze Bomber"
Najbliższym przeciwnikiem Wildera będzie najprawdopodobniej zwycięzca pojedynku Aleksandr Powietkin - Bermane Stiverne. Szpilka wraca do zdrowia, między liny powinien wejść na początku przyszłego roku.