Gala boksu zawodowego w Radomiu

Niespełna 40 sekund potrzebował Krzysztof ?Diablo? Włodarczyk, by w Radomiu obronić tytuł międzynarodowego mistrza Polski w kategorii junior ciężkiej

Blisko 2 tys. widzów wynik najbardziej oczekiwanej walki gali przyjęło z ulgą i... zażenowaniem. - Czekałem na nią od kilku dni i nim nacieszyłem oczy, trzeba już było opuszczać halę - mówił jeden z kibiców. Podobną opinię wyrażało wielu sympatyków sobotniej gali.

Elektryzujące wieści o doświadczeniu, ambicji i woli zwycięstwa czarnoskórego Kenijczyka Raymonda Ochienga nie znalazły potwierdzenia w ringu. Potężny lewy sierpowy "Diablo" wyprowadzony na szczękę powalił rywala tak skutecznie, że prowadzący walkę sędzia Leszek Jankowiak uznał, że bokser nie powinien jej kontynuować. Kenijczyk bronił się przed decyzją, twierdząc, że jest gotowy do walki. Arbiter ringowy był jednak nieugięty. A dlaczego? - Wyliczyłem zawodnika do ośmiu - tłumaczył po walce Jankowiak. - Miał mętny wzrok i opierał się o liny. Uznałem więc, że w regulaminowym czasie nie był gotowy do walki. Uważam też, że lepiej przerwać walkę o jeden cios za wcześnie, niż miałoby to kosztować zawodnika utratę zdrowia.

Z werdyktu sędziego cieszył się bardzo Krzysztof Włodarczyk. Klęknął, ucałował ring. Był szczęśliwy. - Wielu wątpiło w moje umiejętności. Teraz udowodniłem, że potrafię walczyć - powiedział w ringu. Z dotychczas stoczonych 25 walk w ringu zawodowym "Diablo" wygrał 24.

Walka wieczoru nie była jedynym pojedynkiem pomiędzy Polakiem i Kenijczykiem. W wadze lekkopółśredniej Krzysztof Bienias jednogłośnie na punkty pokonał Michaela Muya. Przed czasem skończył walkę Dawid Kostecki. Walcząc z Georgem Adipo Odourem w szóstej rundzie Polak trafił rywala lewym sierpowym, po którym przerwano walkę.

Efektownie i przekonująco zakończył pojedynek w ringu Tomasz Bonin. Już w pierwszej rundzie walki w wadze ciężkiej jego rywal Węgier Tamas Sargasc był liczony. Zwycięstwo Bonina wydawało się kwestią czasu. Na początku drugiej rundy znów otrzymał serię ciosów, po których sędzia przerwał walkę.

Pewne zwycięstwo odniósł w wadze półśredniej Rafał Jackiewicz. Jednogłośnie pokonał na punkty Rumuna - Domokosa Karoly.

W Radomiu nie powalczył również Węgier Viktor Juhasz. W pojedynku z debiutującym w ringu zawodowym Ukraińcem Volodymyrem Lazebnikiem był bezradny. Już w pierwszej rundzie leżał na deskach. W drugim starciu Węgier otrzymał kolejną serię ciosów, która zakończyła pojedynek przed czasem.

Gale bokserskie na całym świecie rządzą się swoimi prawami, mają licznych fanów. Obserwując reakcję publiczności w Radomiu, można było odnieść wrażenie, że kibice byli zadowoleni z programu przygotowanego przez organizatorów. Imprezę w hali MOSiR-u obserwowało wielu znakomitych gości ze świata sportu i polityki. Wystarczy wspomnieć obecność posła Jerzego Kuleja, utytułowanych bokserów - Przemysława Salety, Macieja Zegana czy też Pawła Skrzecza. Pojedynkom przyglądał się też trener kadry narodowej bokserów Ludwik Buczyński.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.