16 stycznia w Brooklynie Szpilka powalczy o pas federacji WBC w wadze ciężkiej. Jego rywalem będzie niepokonany jeszcze Deontay Wilder, który wygrał 35 walk, z czego 34 przed czasem. Kilka dni temu Polak rozmawiał o walce z telewizją ShoBox.
- Od małego marzyłem o tym, by być mistrzem świata w boksie. Nie wiedziałem, że to będzie w wadze ciężkiej. Teraz mam szansę, za którą chcę podziękować Showtime'owi, mojemu promotorowi, a także dziękuję tobie, mistrzu, że dałeś mi szansę, ale chyba nie wiesz, co to dla ciebie oznacza. Zobaczysz, że to nie żart. To nie jest p... żart - powiedział w rozmowie z Steve'm Farhoodem.
Szpilka tłumaczył, jak wiele ta walka oznacza dla polskiego boksu i kibiców. - To będzie dzień, w którym zmienię historię. Gołocie się nie udało, Adamkowi też. Chcę to zmienić. Polacy mają wielkie serce do walki i ja to pokażę - stwierdził polski bokser, który nie uchodzi za faworyta styczniowego pojedynku.
- Nie obchodzi mnie co wszyscy sobie myślą. Dla mnie znaczenie ma to, co myśli mój zespół, moja rodzina, najbliżsi mi ludzie. Ja zawsze daje z siebie 100 procent. Na ringu zostawię całego siebie. Cokolwiek się wydarzy, to będzie ciężka walka, ale skopię mu tyłek - powiedział Szpilka, a potem spojrzał w kamerę i dodał: - Pamiętaj, mistrzu, skopię ci tyłek.
Co pamiętasz z najważniejszych polskich walk bokserskich w historii? [QUIZ]