Boks. W Ameryce nie chcą oglądać Kliczki. Fatalna oglądalność ostatniej walki

Zeszłotygodniową walkę mistrza świata federacji IBF, WBA i WBO z Alexem Leapai (30-5-3, 24 KO) w Ameryce transmitowała na żywo stacja ESPN. Wyniki oglądalności były fatalne.

Więcej o boksie na bokser.org >>

Władimir Kliczko (62-3, 52 KO) jest bez wątpienia jednym z najwybitniejszych mistrzów w historii wagi ciężkiej. Ale jednostronne pojedynki z zawodnikami z góry skazanymi na porażkę powodują, że za oceanem mało kto chce oglądać Ukraińca. Nie inaczej było i tym razem.

Zeszłotygodniową walkę mistrza świata federacji IBF, WBA i WBO z Alexem Leapai (30-5-3, 24 KO) w Ameryce transmitowała na żywo stacja ESPN. To i tak już sporo, ponieważ niektóre z jego występów były w ogóle pomijane. Gdy już jednak poszła relacja LIVE wydawało się, że spragnieni boksu amerykańscy kibice zasiądą z chęcią przed telewizorami, tym bardziej że godzina 17 temu sprzyjała.

Średnia oglądalności w tym czasie wynosi na antenie ESPN około 1,4 miliona widzów. Kiedy jednak podliczono oglądalność walki, okazało się, że rywalizację Kliczki z mało znanym pretendentem z Australii obejrzało zaledwie 468 000 widzów! Tak więc to tylko 30 proc. przeciętnej liczby dla ESPN-u, gdy leci transmisja z innego wydarzenia.

Specjaliści przekonują, że grupa K2 Promotions nie zrobiła prawie nic, by rozreklamować pojedynek poza Europą, lecz nie jest też tajemnicą, że poza mało widowiskowymi walkami Kliczki dochodzi do wszystkiego fakt, że Amerykanie mają problem, by akceptować coś, co nie jest amerykańskie.

Dodajmy jeszcze, że Władimir dopełnił formalności i po jednostronnym boju zastopował rywala w piątej rundzie.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.