Bradley i Pacquiao stoczyli w Las Vegas świetną walkę, w której Pacquiao wziął rewanż za porażkę z czerwca 2012 roku. Sędziowie punktowali 116:112, 118:110 i 116:112 na korzyść kongresmana i bohatera narodowego Filipin, uważanego do niedawna za najlepszego pięściarza świata bez podziału na kategorie.
30-letni Amerykanin przegrał po raz pierwszy jako zawodowiec, a stoczył dotychczas 32 walki. Z kolei 35-letni Filipińczyk poprawił swój rekord na 56 zwycięstw, pięć porażek i dwa remisy.
Bradley tłumaczył swoją słabszą dyspozycję kontuzją łydki, której nabawił się na początku pojedynku, ale nie miał wątpliwości, że zwyciężył lepszy bokser.
- Wygrałeś zasłużenie, nie mam nic na swoją obronę - jeszcze w ringu powiedział do Pacquiao, który odparł: - Nie było łatwo, wysoko zawiesiłeś mi poprzeczkę.
Dominację zwycięzcy potwierdzają statystyki. Więcej ciosów wyprowadził Amerykanin - 627, ale celnych było "tylko" 141. Natomiast z 563 uderzeń "Pacmana" Bradley odczuł 198.
Za sobotni pojedynek Pacquiao miał zagwarantowane 20 mln dolarów, a przeciwnik - sześć. Dodatkowo ich konta zasilą wpływy ze sprzedaży płatnych transmisji telewizyjnych (PPV). Przed dwoma laty ich pojedynek chciało w ten sposób zobaczyć ok. 900 tysięcy kibiców.
Jeszcze większą oglądalnością cieszyłby się zapewne pojedynek Pacquiao z Juanem Manuelem Marquezem. - Nie ma problemu, jestem gotowy na kolejną taką walkę - powiedział Filipińczyk pytany, czy zdecydowałby się na piąte starcie z pięściarzem z Meksyku. W ich czwartej walce, w grudniu 2012 roku, Marquez wygrał przez nokaut w szóstej rundzie.
Do pierwszego starcia tych zawodników doszło w 2004 roku. Tamta walka zakończyła się remisem, a dwie kolejne - w 2008 i 2011 roku - wygrał Pacquiao na punkty.
Marquez po efektownym zwycięstwie nad Pacquiao stoczył jedną walkę - w październiku 2013 roku przegrał z Bradleyem. Jego najbliższym rywalem będzie w maju Mike Alvarado.
Marquezowi będzie kibicował będzie mu trener "Pacmana". - Jeśli wygra, chcę jego kolejnej walki z Mannym. To byłoby wielkie wydarzenie - mówi Freddie Roach.
Większą gratką dla fanów boksu mógłby być chyba tylko pojedynek Pacquiao z Floydem Mayweatherem Jr. Niepokonany w 45 walkach Amerykanin wiele razy był zastawiany z Filipińczykiem w kontekście ich ewentualnego starcia, ale strony nie potrafią porozumieć się w sprawie warunków takiej walki. - Jeśli Mayweather będzie zainteresowany, to my oczywiście podejmiemy rękawicę - mówi teraz Roach. - My jesteśmy gotowi, możemy walczyć nawet jutro - przekonuje promotor Pacquiao, Bob Arum, dodając, że najbliższą walkę Mayweathera kibice powinni zbojkotować, ponieważ ten wybrał sobie zbyt łatwego rywala. Do jego pojedynku z Marcosem Maidaną dojdzie 3 maja.