Boks. Holyfield weźmie udział w reality show

Emerytowany Evander Holyfield (44-10-2, 29 KO) szuka możliwości zarobku, bo zalega z licznymi alimentami. Najbardziej utytułowany bokser w historii wagi ciężkiej - aż czterokrotny champion wszechwag, wcześniej również absolutny król kategorii cruiser, prawdopodobnie weźmie udział w programie z serii "reality show".

Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone

Angielskie media donoszą, że legendarny pięściarz z Atlanty jest już niemal dogadany ze stacją telewizyjną i wystąpi w programie Celebrity Big Brother na kanale Channel 5.

Wśród innych gwiazd mają wystąpić przedstawiciele mody, muzyki czy filmu. Znane na chwilę obecną postacie to "Dappy", Lee Ryan, Katie Price czy kontrowersyjny komik Jim Davidson.

Najnowsze informacje ze świata boksu na bokser.org!

Przypomnijmy, iż 51-letni obecnie Evander podczas Igrzysk Olimpijskich w Los Angeles (1984) zdobył tylko brązowy medal. Tylko, bowiem pewnie kroczył po złoto, jednak w półfinale został zdyskwalifikowany za znokautowanie rywala po komendzie stop, przy czym sędzia wydał ją w momencie, gdy Amerykanin już wyprowadzał uderzenie. Po podpisaniu zawodowego kontraktu w niespełna dwa lata zdobył tytuł mistrza świata kategorii cruiser, pokonując niejednogłośnie na punkty po piętnastu fantastycznych rundach jednej z najlepszych walk w historii boksu Dwight Muhammad Qawi. Potem udowodnił mu swoją wyższość nokautem, zunifikował trzy najważniejsze pasy organizacji WBC, WBA i IBF, by przenieść się do wagi ciężkiej. Odprawił dwóch dawnych championów, by pod koniec października 1990 roku znokautować krótkim prawym sierpowym z kontry Jamesa Douglasa, sensacyjnego pogromcę Mike'a Tysona. Tego wieczoru Holyfield zdobył również trzy najważniejsze pasy w dywizji ciężkiej. Później toczył niezapomniane pojedynki z George'em Foremanem, Larry Holmesem, całą trylogię z Riddickiem Bowe, czy dwie walki z Michaelem Moorerem. Dwukrotnie pokonał też wspomnianego wcześniej Mike'a Tysona - za pierwszym razem wygrywając przez TKO w jedenastej rundzie, by w rewanżu zwyciężyć przez dyskwalifikację, gdy "Żelazny Mike" po prostu odgryzł mu kawałek ucha. W sumie tracił pasy trzykrotnie, ale za każdym razem potrafił je odzyskać, będąc do dziś jedynym bokserem w historii, który czterokrotnie zasiadał na tronie wszechwag. Skazywany na pożarcie, mając już 46 lat na karku, w grudniu 2008 roku pojechał do Niemiec, by stawić czoło rosyjskiemu olbrzymowi, mierzącemu 213 centymetrów i ważącemu pomiędzy 140 a 145 kilogramów Nikołajowi Wałujewowi. Stosunkiem głosów dwa do remisu wygrał wtedy Rosjanin, ale praktycznie wszyscy obserwatorzy tamtej potyczki zgodnie twierdzili, iż triumfatorem powinien być właśnie Holyfield i to on po raz piąty powinien wrócić do domu z pasem mistrza świata. Ostatni raz Amerykanin pojawił się w ringu w maju 2011 roku, gdy prezentując bardzo wysoką formę mimo upływającego czasu zastopował Briana Nielsena.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.