Czy znów zdelegalizują zawodowy boks

- Frida najpierw chciała pogadać o walce. To lepsze niż gdyby zapytała, jaki dziś dzień - donosi ze szpitala trener pięściarki wybudzonej ze śpiączki. A Szwecja znów się zastanawia, czy nie odebrać prawa do walk

W Sztokholmie Frida Wallberg w piątej rundzie poczuła się wyczerpana i zaczęła opuszczać rękawice, odkrywając głowę przed rywalką Australijką Dianą Prazak. W ósmej rundzie została znokautowana. Sędzia powinien przerwać pojedynek po pierwszym potężnym ciosie, który przewrócił Szwedkę, ale nie przerwał. I po pięciu sekundach Wallberg znów leżała. W tym przypadku jest to może mniej ważne, ale tytuł mistrzyni świata wagi superpiórkowej wersji WBC zdobyła Prazak.

Początkowo kibice myśleli, że Frida jest po prostu załamana i wyczerpana, dlatego osunęła się w ramiona trenera. Ale jej nieprzytomny wzrok, lejące się ciało wskazywały, że jest znacznie gorzej. Pierwsza uświadomiła sobie dramat Lucia Rijker, trenerka Australijki, a nie lekarz ringowy. Piękną blondynkę, która nie dała zmaltretować sobie twarzy przez 11 i pół zawodowych walk, zawinięto w koc, zapięto na noszach i wywieziono karetką na OIOM. Oficjalnej diagnozy brak, ale trener i jej przyjaciel twierdzą, że wstrząsy po uderzeniach spowodowały krwotok śródmózgowy. Fridę wprowadzono w śpiączkę, operowano mózg, aby usunąć skrzepy. Już ją z niej wybudzono. - Boli ją głowa, ma nudności, ale podobno tak ma być. Musi teraz odpoczywać - mówi trener po rozmowach z lekarzami.

Podjęto dochodzenie, aby wyjaśnić, jak doszło do wypadku. Od razu można powiedzieć, że aby walczyć o tytuł, Frida musiała zrzucić kilka kilogramów. Nie jest to groźne, jeśli odchudzanie jest powolne. Niestety, w boksie traci się wagę najczęściej błyskawicznie. Wraz z gwałtowną redukcją poziomu wody w organizmie zmniejsza się warstwa płynu mózgowo-rdzeniowego w czaszce, pełniącego funkcję amortyzatora. A to już już bardzo groźne dla pięściarza.

Są też głosy, że przed wejściem do ringu Frida musiała - podczas przygotowań do walki - doznać urazu lub urazów głowy. Dlaczego? Otóż praktyczne konsekwencje postulatów o równouprawnieniu kobiet w sporcie, w tym o dopuszczeniu do walk kobiet, są dla nich groźne. Choć w Szwecji boks uprawia stosunkowo więcej kobiet niż w innych krajach i tak muszą one toczyć sparingi z łatwiej dostępnymi mężczyznami - często większymi, silniejszymi, sprawniejszymi i lepiej wyszkolonymi (dzieje się tak na całym świecie). Frida mogła otrzymać zbyt wiele mocnych "męskich" ciosów - uważają wypowiadający się w mediach specjaliści.

Jeśli w Szwecji przepisy się nie zmienią, 30-letnia Frida już nigdy nie wejdzie tam do ringu, nawet po ewentualnym odzyskaniu pełnej sprawności.

Niewykluczone również, że wkrótce w ogóle nikt nie wejdzie w Szwecji do zawodowego ringu - znów. Dopiero siedem lat temu ponownie zezwolono tam na pojedynki zawodowych pięściarzy i właśnie w poniedziałek, czyli kiedy wyszły gazety po nieszczęsnym pojedynku w Sztokholmie, zaczęła się dyskusja, czy słusznie.

Kiedy w 1970 roku zakazano walk ustawą - choć chwilę wcześniej Szwedzi pasjonowali się pojedynkami Ingemara Johanssona, mistrza świata w wadze ciężkiej - inspiracją były badania o niszczącym wpływie uderzeń na mózg. Dwa lata temu w sąsiedniej Norwegii rząd socjalistów i zielonych powoływał się na podobne badania, gdy partie opozycyjne próbowały odwiesić zakaz - obowiązujący jeszcze tylko w Islandii, Iranie, Korei Północnej. Wynikało z nich, że 80 proc. spośród 63 pięściarzy zmarłych w latach 2000-06 było zawodowcami. Zakaz utrzymano w mocy. Najbardziej znana norweska pięściarka Cecilia Braekhus walczy w Danii, Niemczech, Finlandii, Szwajcarii i USA. W kraju groziłoby jej więzienie, tak jak jej kolegom.

Pięściarze i pięściarki nie rozumieją zakazów. - Więcej ludzi ginie w wyścigach motocyklowych albo na żużlu, przyczepcie się do nich - mówi jedna ze szwedzkich mistrzyń Mikaela Lauren. Słychać też argumenty, że zakazy pochodzą z czasów, gdy coraz bardziej opiekuńcze skandynawskie państwa stały się nadopiekuńcze, a socjaldemokratyczne lub socjalistyczne rządy wiedziały znacznie lepiej niż obywatele, czego obywatele chcą i co mogą, co jest dla nich dobre, a co złe. W końcu dopiero po sześciu latach od wprowadzenia zakazu boksu przerwano w Szwecji proceder przymusowych sterylizacji na wielką skalę.

W każdym razie Johansson w czasie obowiązywania zakazu został wybrany na trzeciego najlepszego sportowca w historii tego kraju, tuż za tenisistą Björnem Borgiem i alpejczykiem Ingmarem Stenmarkiem, zaś w Norwegii boksująca na wygnaniu Braekhus ma status gwiazdy.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.