Więcej o boksie na Ringpolska.pl
Bidenko w sobotę otrzymał jedynie połowę swojej gaży za zakończony po pierwszej rundzie pojedynek ze "Szpilą". Wypłata reszty kwoty została wstrzymana i zależy od wyników rezonansu kolana pięściarza. Wykonane w sobotę badanie USG nie wykazało żadnych urazów, które mogłyby zmusić Bidenkę do kapitulacji po trzech minutach walki z niepokonanym Polakiem.
Taras Bidenko przystał na zaproponowane rozwiązanie i podpisał w tej sprawie porozumienie z PWBZ.
Szpilka wyszedł na ring skoncentrowany. Trzymał gardę, kontrolował poczynania rywala, kilka razy ładnie go trafił. Walka skończyła się jednak... już po pierwszej rundzie. Bidenko złapał się za nogę, wezwał lekarza, który użył spreju mrożącego, ale Ukrainiec odmówił kontynuowania walki.
Po chwili sędzia uniósł w górę rękę Szpilki, który wygrał tym samym 14. walkę w wadze ciężkiej w karierze. - Ja was chciałem przeprosić, coś się stało z kolanem, nie moim - mówił po walce Szpilka. - Ja tu przyjechałem powalczyć. Mam nadzieję, że wkrótce zmierzę się z Krzysztofem Zimnochem i pokażę mu gdzie raki zimują - zapowiedział. A co do Bidenki... - Po wszystkim tłumaczył, że chce rewanżu. Mówię: "Chłopaku, daj spokój"... - skomentował Szpilka.