- Szczerze mówiąc, trudno odpowiedzieć na to pytanie. Na pewno wyszedłbym do ringu po to, by zrobić im krzywdę. Prawda jest jednak taka, nawet jeśli nie chcemy w to uwierzyć, że wraz z upływem lat kolejni mistrzowie są coraz mocniejsi. Mimo że czasem nie ogląda się ich najlepiej. Są więksi, lepiej wyszkoleni, a dzisiejszy boks wygląda zupełnie inaczej niż za moich czasów. Do tego dochodzą różne odżywki i suplementy, jak również zakazane środki dopingujące. One co prawda nie sprawią, że jest się lepszym wojownikiem, ale za to dodadzą siły i mocy. Tak naprawdę jednak najważniejszą rolę odgrywa dusza wojownika. Mądrzejszy i bardziej zdeterminowany zawodnik zawsze zwycięży - powiedział "Żelazny Mike". Amerykanin nie ukrywa za to, że lepszy nie znaczy wcale bardziej efektowny.
- Walka jest ciekawa tylko wtedy, gdy jeden i drugi facet chcą sobie zrobić krzywdę i wychodzą do ringu bez kalkulowania - zakończył Tyson, który w czerwcu skończy 47 lat.