Boks. Adamek kontra Chambers czyli czar lat 70.

Będzie to pojedynek jak w złotej erze wagi ciężkiej - szybki i wypakowany akcją po sufit hali Prudential Center w Newark. W sobotę Tomasz Adamek zmierzy się w nim z Eddie'm Chambersem.

Promotorzy z firmy Main Events starcie nazywają Bridge War, czyli wojna mostowa, bo Eddie Chambers pochodzący z Filadelfii musi przekroczyć kilka mostów, aby zmierzyć się z Adamkiem w New Jersey. Są to mosty sensu stricte, żadne tam przeprawy, bariery czy inne przeszkody. Zwykły ma być też boks. Jednak fachowcy mimo to zacierają ręce na ten pojedynek. Boxrec.com daje mu najwyższą klasę oczekiwań - pięć gwiazdek, choć stawką nie jest żaden prestiżowy pas mistrzowski. Zwycięzca zwiększy swoje szanse w negocjacjach o prawo do walki z którymś z aktualnych mistrzów świata, a ci są właściwie dwaj - Władimir i Witalij Kliczkowie. Zwiększy też swoją pozycję w rozmowach z atrakcyjnymi, głównie europejskimi rywalami, którzy tytułów nie mają - jest ich co najmniej tuzin. Następna walka planowana jest we wrześniu, też w Ameryce.

Ręce zacierają znawcy i kibice, gdyż pojedynek będzie przypominał zmagania mistrzów z lat 70. Obaj - Chambers i Adamek - byliby wtedy regularnymi "ciężkimi" o parametrach zbliżonych do George'a Foremana, Muhammada Alego, Kena Nortona, dla krępego Joego Fraziera byliby wielkoludami. W dzisiejszych standardach wyznaczonych przez mistrzów nad mistrzami, czyli przez braci Kliczków czy Lennoksa Lewisa, są zaledwie kieszonkowcami.

Mają podobne warunki fizyczne - po blisko 100 kg, identyczny zasięg ramion i zbliżony wzrost: 185-187 cm. Mają szybkie ręce, jak na wagę ciężką brakuje im nokautującego ciosu, wykazali się nieraz głową odporną na ciosy. Atutem Adamka będzie ruchliwość w ringu, pod tym względem Chambers mu wyraźnie ustępuje.

Pojedynek odbędzie tego samego dnia co mecz z Czechami we Wrocławiu - na tym samym stadionie, na którym Adamek bił się z Witalijem Kliczką. Różnica czasu powoduje, że Adamek zdąży jeszcze obejrzeć mecz w domu, przed wyjazdem do hali Prudential, od której dzieli go kilkanaście minut jazdy samochodem. - Nie wiem, czy będę mógł obejrzeć cały mecz co do minuty, ale na pewno będę podglądał, co się w Polsce dzieje. Obejrzałem cały mecz z Rosją i uważam, że nasi piłkarze zagrali bardzo dobrze. Wiem, że część kibiców pojechała do Polski na mecze, część obejrzy moją walkę w otwartej sportowej NBC, ale liczę na to, że do hali też przyjedzie wielu Polaków. Ja nie wybierałem daty, niestety - mówi Adamek.

Zmarł trzykrotny mistrz olimpijski - wolał Fidela niż miliony dolarów ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA