Rajd Dakar. Francuzi niepodzielnie panują. Hołowczyc: Pewnie wygra Sebastian Loeb

Kierowcy Peugeota drugi raz podczas tego Rajdu Dakar zajęli całe podium etapu. Co więcej także w klasyfikacji generalnej zajmują trzy pierwsze miejsca.

We wtorek odbyła się druga część dakarowego maratonu. To da dni ścigania, podczas których zawodnicy nie mają styczności z serwisem. Jeśli są jakieś uszkodzenia, awarie, muszą naprawić je sam na zamkniętym biwaku. Polscy quadowcy Rafał Sonik i Kamil Wiśniewski nawzajem sobie pomagali. Na szczęście ich maszyny nie miały poważnych usterek. Sonik musiał jedynie dolać trochę oleju i dokręcić lekko poluzowaną nakrętkę osi.

Drugi dzień maratonu był dużo większym wyzwaniem niż poniedziałkowy, kiedy to odcinek specjalny został o połowę skrócony. We wtorek organizatorzy też musieli trochę zmniejszyć liczbę kilometrów do pokonania, ale i tak to było wyzwanie.

Sonik w klasyfikacji generalnej jest 10. i tak też jechał podczas odcinka specjalnego. Na kolejnych punktach pomiaru był między miejscami 8. a 10. Do zwycięzcy - Ignacio Casale stracił ponad 33 minuty. Osiem minut wolniejszy był Wiśniewski. Krakowianin awansował na dziewiąte miejsce w klasyfikacji generalnej (z rajdu wycofał się po awarii quada wicelider). 

Na półmetku rajdu Jakub Przygoński był szósty. To był znakomity wynik. Etapy maratońskie dały mu się jedna we znaki. W poniedziałek był 15., a we wtorek też jechał w drugiej dziesiątce. Na mecie był 14. W klasyfikacji generalnej utrzymał ósmą pozycję.

– Przed Kubą są szybsi od niego kierowcy, mają po prostu trochę większe umiejętności, lepszy sprzęt czy sprawniejszego pilota. Jeśli spojrzeć na prędkości jakie osiąga, to ci, którzy są przed nim są niemal poza jego zasięgiem. Nawet wyprzedzający go o kilka minut Orlando Villanova i Giniel de Villiers są od niego szybsi -podkreśla Krzysztof Hołowczyc, trzeci kierowca Rajdu Dakar 2015.

– Musi teraz być trochę sępem i liczyć, że komuś przed nim powinie się noga przez błędy nawigacyjne lub przez awarię. Nie widać bowiem, by dzięki szybkości mógł przesunąć się do przodu. Wystarczy, że jest sekundę wolniejszy na kilometrze i już ta strata się buduje. A jeśli zacznie ryzykować, bo ma jeszcze z czego przyspieszyć, może to się źle skończyć.

POOL/REUTERS

Kolejny raz popis dali kierowcy Peugeota. Tym razem Sebasitan Loeb okazał się szybszy od Stephanea Peterhansela i zamienili się też miejscami na czele klasyfikacji generalnej. Trzeci był kolejny kierowca francuskiego koncernu – Cyril Despres i awansował na najniższy stopień podium.

– Peugeot już jest chyba poza zasięgiem. Już powoli układają, kto powinien wygrać. Choć Peterhansel powiedział, że już nie ma tzw. team order [szefowie zespołu decydują, który z zawodników ma wygrać – przyp. red], ale team spirit, to jednak jestem przekonany, że pojadą dla Loeba. Wydaje mi się, że będzie musiał zwolnić dla swojego kolegi z zespołu. Loeb jest dla Peugeota wielką wartością marketingowa i jego wygrana miałaby ogromny wydźwięk promocyjny. To byłoby coś – wielki mistrz z rajdów WRC, który wygrał też Dakar – zaznacza Hołowczyc.

W rywalizacji motocyklistów wydaje się, że lider Sam Sunderland kontroluje przebieg wyścigu. Stara się nie szarżować i jedzie wciąż w czołówce. We wtorek na mecie był trzeci, ale za to przed tymi, którzy są tuż za nim w klasyfikacji generalnej. Wygrał niedawny lider Joan Barreda Bort. Adam Tomiczek był 28.

Rajd Dakar w stolicy Boliwii. Spotkanie Rafała Sonika z prezydentem Evo Moralesem

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.