Robert Kubica: znów mogę być kierowcą, jakim kiedyś byłem

- Znów mogę być kierowcą, jakim kiedyś byłem. Wiem, że mogę być na poziomie z 2010 roku, a to był bardzo wysoki poziom. Zdałem sobie sprawę, że byłem w stanie odzyskać to, co zabrał mi wypadek z 2011 roku - mówi Kubica włoskiemu dziennikowi "Corriere della Sera".

- Czuję się gotowy do powrotu i opieram się na tym, jak jest. Mam więcej pewności siebie niż kilka miesięcy temu. Kluczowe były te dwa dni testowe, nadzieje i domysły zostały zastąpione bardzo mocnym przekonaniem i pewnością siebie - mówi Kubica.

Polak w czerwcu po raz pierwszy testował boid Formuły 1 od wypadku sprzed ponad sześciu lat. Kubica jeździł autem z 2012 roku na torze w Walencji. Miesiąc później tym samym autem jeździł po torze Paul Ricard we Francji.

- Zaskoczyło mnie to, że doświadczyłem tylu wspaniałych emocji. Przez dwa miesiące żyłem nadzieją, że będę mógł się pokazać jako kierowca. Gdy w Walencji w garażu zobaczyłem samochód gotowy do jazdy, rozluźniłem się, jakby wcale nie minęło tyle lat. To moje życie, to moja wielka pasja. Podczas drugiego testu w Castallet niczym się nie przejmowałem. Zdałem sobie sprawę, że nie muszę się już niczym martwić. Gdy wsiadłem w auto, poczułem spokój, którego brakowało mi przez sześć lat. Reszta w magiczny sposób przyszła i pozostanie to ze mną bez względu na to, co się wydarzy - powiedział.

Kubica zdradza, że by móc w ogóle zasiąść za kierownicą wyścigówki z F1, musiał być w dobrym stanie psychicznym.

- Musiałem poradzić sobie z moją niepełnosprawnością i pokonać trudności z niej wynikające. Dzięki temu mogłem spokojniej podejść do pierwszego testu i uświadomiłem sobie, że moje ograniczenia to rzecz względna. Jazdy zaczynałem bez jakichkolwiek oczekiwań i gwarancji. I w tej sytuacji dobrze się odnalazłem. Znów byłem kierowcą szukającym osiągów. Wszystko od razu zaskoczyło, nic nie zapomniałem. Od razu odzyskałem czucie - powiedział.

Kubica mówi, że jest wdzięczny Renault za daną mu szansę. - Żeby podjąć taką decyzję, trzeba być bardzo odważnym. Jestem wdzięczny Renault za to, co zrobili. Sześć lat to bardzo dużo, ludzie bardzo się zmieniają przez ten czas. Wszystko co się wydarzyło w tej sytuacji, traktuję jako bonus. Zdałem sobie sprawę, że byłem w stanie odzyskać to, co zabrał mi wypadek z 2011 roku.

Polski kierowca jest przekonany, że jest w stanie być na poziomie sprzed wypadku. - Skoro Renault zdecydowało się na to szaleństwo, to stwierdziłem, że muszę dorównać. Będę trenował, odpowiednio się przygotuję. Teraz wiem, że znów mogę być kierowcą, jakim kiedyś byłem. Wiem, że mogę być na poziomie z 2010 roku, a to był bardzo wysoki poziom - mówił.

Renault jeszcze tego oficjalnie nie potwierdziło, ale wielce prawdopodobne jest, że w sierpniu Polak po raz pierwszy poprowadzi bolid tegoroczny podczas testów F1 na torze Hungaroring pod Budapesztem. - Nowe auta różnią się od tego, którym jechałem podczas testów zachowaniem w zakrętach, ale to kwestia przyzwyczajeń i pracy. Skoro obecni kierowcy sobie z tym radzą, to czemu ja miałbym sobie nie poradzić - powiedział Polak.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.