Rajd Niemiec. W WRC Tanak prowadzi, a Ogier ucieka Neuville'owi. W WRC-2 Kajetanowicz przed Pieniążkiem

Ott Tanak (Toyota Yaris WRC), zwycięzca Rajdu Finlandii, prowadzi po siedmiu odcinkach specjalnych Rajdu Niemiec. Ma 12,3 sekundy przewagi nad Sebastienem Ogierem (Ford Fiesta WRC). W WRC-2 Kajetan Kajetanowicz (Ford Fiesta R5) jest czwarty, a Łukasz Pieniążek (Skoda Fabia R5) 14.

Tanak po raz pierwszy jedzie Rajd Niemiec za kierownicą Toyoty Yaris WRC. Do tego, Estończyk uważany jest za specjalistę od nawierzchni szutrowej, choć to nie jest do końca prawda. Przed rokiem wygrał niemiecką rundę w innym aucie, a w tym sezonie po przesiadce do japońskiego samochodu też jest szybki na asfalcie - był drugi na Korsyce oraz w Monte Carlo.

W Niemczech prowadzenie objął już po czwartkowym superoesie St. Wendel. Oddał je tylko na chwilę w piątkowy poranek, gdy miał trzeci czas na próbie Stein und Wein. Potem wygrał pięć kolejnych odcinków specjalnych i przed sobotnim etapem ma 12,3 sekundy przewagi nad Ogierem. - Nie mam na co narzekać. Nie mam idealnego wyczucia, ale czasy są dobre, samochód pędzi, więc to tylko kwestia mojego komfortu. Popołudniu było z tym o wiele lepiej - mówił Estończyk.

- Ciężko walczyć z Ottem i jego Toyotą. Nasz samochód spisuje się dobrze, ale najważniejsze jest to, że jesteśmy przed Thierrym - mówił na mecie Ogier.

Francuz ma 15,1 sekundy przewagi nad trzecim Thierry’m Neuvillem (Hyundai i20 WRC). Belg jest liderem klasyfikacji generalnej mistrzostw świata, przed niemiecką rundą miał 21 punktów przewagi nad Ogierem, a do końca sezonu pozostało pięć imprez. Dlatego teraz margines błędu jest niewielki.

O czwarte miejsce walczą Elfyn Evans (Ford) i Jari-Matti Latvala (Toyota) - ich po siedmiu odcinkach dzieli sekunda. Jeszcze mniejszy jest dystans między szóstym Danim Sordo (Hyundai) a siódmym Esapekką Lappim (Toyota) - zaledwie 0,1 sekundy.

Kajetanowicz czwarty, Pieniążek 14. w WRC–2

Bardzo ciekawie jest też w klasie WRC–2, gdzie zgłoszonych zostało aż 18 aut, a dwa z nich prowadzą Polacy. Po piątkowych odcinkach specjalnych wyżej jest debiutujący w imprezie Kajetan Kajetanowicz. Trzykrotny rajdowy mistrz Europy jest na czwartej pozycji ze stratą 37 sekund do lidera WRC–2 Jana Kopecky’ego. Traci też niespełna 15 sekund do podium, które okupują Eric Camilli oraz Yoann Bonatto.

- Podczas pierwszej pętli padało, a jechaliśmy na twardych oponach przystosowanych na suchą nawierzchnię. Było trochę wrażeń, zwłaszcza tam, gdzie padał deszcz i w lesie, gdzie zrobiło się błoto. To ciekawe i cenne doświadczenie. W WRC–2 narzucone jest mocne tempo, walczymy i jesteśmy w grze - stwierdził Kajetanowicz.

Dopiero na 14. miejscu jedzie Łukasz Pieniążek. Polski kierowca przyznawał na mecie siódmego odcinka specjalnego, że nie ma pewności w prowadzeniu. - Moim problemem jest to, że nie czuje się komfortowo w aucie - mówił. Zaskoczyły go też warunki podczas porannej pętli padał deszcz, podczas popołudniowych przejazdów było sucho, co wpłynęło na dobór ogumienia.

- Jesteśmy na mecie piątkowego etapu, który bez wątpienia był dla nas bardzo trudny. Ważne jest to, że docieramy tutaj bez problemów technicznych. Teraz pora na wyciągnięcie wniosków, aby poprawić się na sobotnich odcinkach - dodał Pieniążek.

W sobotę uwaga na Hinkelsteiny!

Trzy w jednym - tak się zwykło opisywać Rajd Niemiec. Impreza rozgrywana na asfaltowych drogach w dolinie rzeczki Mozeli to 325 km podzielonych na 18 odcinków. W piątek kierowcy przejechali sześć po drogach w winnicach. W sobotę ruszą na poligon wojskowy, a w niedzielę ścigać się będą po wiejskich drogach. Każdego dnia asfalt jest nieco inny, inna jest przyczepność, więc często czas na trasie można zyskać dobierając odpowiednie opony w serwisie.

Szczególne wyzwanie stanowią sobotnie odcinki specjalne, które tradycyjnie wytyczone zostały na poligonie wojskowym Baumholder. Chodzi nie tylko ze względu na zmienną nawierzchnię (asfalt, betonowe płyty), ale i przez niewielki margines błędu. Wycieczki na pobocze mogą dla kierowców skończyć się fatalnie. Wszystko przez tzw. Hinkelsteiny.

To w sumie dość niewielkie, ale piekielnie twarde betonowe bloki, które wkopane są wzdłuż dróg wytyczonych na poligonie. Wojskowym pomagają utrzymywać czołgi na trasie, dla rajdówek kontakt z nimi oznacza momentalny koniec jazdy. Niewielki błąd kończy się poważnym rozbiciem auta. A o pomyłkę nietrudno, bo asfalt betonowe płyty nie przylegają do siebie idealnie, a z racji, że trasa jest wytyczona po poligonie, to mnóstwo jest wzniesień, podbić, szczytów.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.