Rajd Dakar. Obrońca tytułu już nie jedzie - zabrany helikopterem

Toby Price był na dobrej drodze, by wygrać czwarty etap. Niecałe 40 km przed końcem odcinka specjalnego australijski motocyklista miał wypadek i złamał udo. Jakub Przygoński jest szósty w rywalizacji samochodów!

W czwartek uczestnicy rajdu wjechali do trzeciego państwa na trasie Dakaru – Boliwii. Odcinek specjalny liczył aż 416 km i niemal w całości odbywał się powyżej granicy 3000 m n.p.m. Na tej wysokości dakarowa stawka pozostanie przez najbliższe sześć dni. Na trasie pojawiły się strome i rozległe wydmy, których sforsowanie wymagać będzie od zawodników techniki.

W tym roku trudno będzie komukolwiek przełamać hegemonię Peugeota, zwłaszcza po wycofaniu się Nassera Al-Attiyaha (Toyota). Bo nawet jak problemy ma Sebastian Loeb (kilka razy zatrzymywały go kłopoty z autem), nawet jak Stephane Peterhansel pojedzie w złym kierunku, nawet jak Carlos Sainz utknie w jarze, to jest jeszcze Cyril Despres. Teoretycznie jest najsłabszy z czwórki asów, ale przecież pięć razy wygrał Dakar, tyle że na motocyklu.

W czwartek to właśnie 43-letni Francuz dał popis. Objął prowadzanie na trzecim punkcie pomiaru i stale powiększał przewagę nad jedną z ostatnich nadziei koncernu Toyota – Nanim Romą. Pozostali kierowcy Peugeota lepiej lub gorzej poradzili sobie w końcu z problemami i na dalszej części oesu zaczęli odrabiać straty. Despres na koncie 32 zwycięstwa etapowe. To było 33., ale pierwsze od kiedy przesiadł się do samochodu.

Cyril DespresCyril Despres Red Bull Content Pool

- To naprawdę wspaniałe znów wygrać po trzech latach. To był długi dzień. Na wysokościach, na których byliśmy, a do tego na wydmach auto traci nawet 40 proc. mocy. Można było łatwo utknąć, bo piasek był miękki. Mineśliśmy pięć aut, które miały takie problemy. Potem jechaliśmy za Carlosem, ale i on zaliczył dachowanie samochodem. Wszystko było z nimi w porządku, bo wiedzieliśmy ich jak wysiedli - opowiadał Despres.

Bardzo dobrze spisał się jedyny Polak w stawce kierowców. Jakub Przygoński jechał bardzo równo – w okolicach piątego, szóstego miejsca. Etap zakończył na siódmym – to najlepszy wynik w jego karierze za kółkiem. Dzięki temu umocnił się w czołowej dziesiątce - jest szósty! Do liderta traci niespełna 37 minut.  "Super" napisał na instagramie

Z rajdu wycofał się szósty do tej pory Yazeed Al Rahji (Mini BMW).

Jeszcze w środę Przygoński pomógł doholować do biwaku jedną z poszkodowanych ekip Giniel De Villiers z RPA.

 

Dla startującego w quadach Rafała Sonika to miał być kolejny odcinek odrabiania strat. Kibice Polaka mogli czuć się zaniepokojeni, o czym zresztą pisali na Twitterze, bo długo nie pojawiał się na kolejnych punktach pomiaru. Kajetan Cyganik, rzecznik prasy, Sonika uspokajał: - Gdyby coś się mu stało, na pewno byśmy o tym wiedzieli. Zapewne jest jakiś problem z GPS.

A kilkanaście minut potwierdził wiadomość od teamu, że wszystko jest w porządku. W końcu po przekroczeniu granicy argentyńsko-boliwijskiej odczyty się pojawiły. Sonik był wtedy 11., a potem było jeszcze lepiej. Na kolejnych pomiarach był coraz wyżej aż etap ukończył na ósmym miejscu, najlepszym w tej edycji Dakaru. Wygrał na własnej ziemi Boliwijczyk Walter Nosiglia.

Polak awansował do czołowej dziesiątki - jest 9. i do lidera Sergieja Karjakina traci ponad 37 minut. To wciąż strata do odrobienia w dakarowej rywalizacji.

Jak wspomnieliśmy w motocyklach tytułu nie obroni już Price. Na czwartym etapie był blisko zwycięstwa. Do końca oesu brakowało mu około 40 km. Po wypadku nie mógł już dalej jechać. Jak się okazało złamał udo w lewej nodze. Na bezdrożach Dakaru pomoc zwykle przychodzi z nieba – przylatuje helikopterem. Po opatrzeniu na miejscu wypadku Australijczyk został odwieziony do szpitala. Etap wygrał Austriak Matthias Walkner, a na prowadzeniu umocnił się drugi na mecie Joan Barreda Bort.

– Miałem łatwiej, bo przede mną pojechało już 10 zawodników i mogłem jechać po ich śladach. Chociaż na początku wielu zawodników zawiodła nawigacja. Po 100 km poczułem się lepiej. Nie sądziłem, że to wystarczy do wygranej. Zatrzymałem się przy Toby’m, ale powiedzieli mi, że to dla niego już koniec wyścigu. Cieszę się ze zwycięstwa, ale mam nadzieje, że z nim wszystko będzie ok – mówił Walkner.

Na 23. miejscu etap zakończył Adam Tomiczek (KTM).

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.