Kajetan Kajetanowicz: Mój plan jest taki, żeby nie dać się sprowokować

Rajd Sardynii jest wyjątkowo trudny. Głupie byłoby jechanie na sto procent, bo jest mnóstwo rzeczy, których nie wiemy o tych trasach - mówi Kajetan Kajetanowicz, trzykrotny rajdowy mistrz Europy, przed pierwszym startem w mistrzostwach świata w tym sezonie. W dniach 7-10 czerwca będzie rywalizował w Rajdzie Sardynii.
Kajetan Kajetanowicz Kajetan Kajetanowicz SnopkowskiArt

Kajetan Kajetanowicz w ostatnich ośmiu latach kolekcjonował tytuły - cztery razy został mistrzem Polski, jako pierwszy kierowca w historii trzy razy z rzędu zdobył mistrzostwo Europy. Teraz robi swój upragniony krok wyżej - będzie ścigał się w rajdowych mistrzostwach świata w klasie WRC-2. Sezon zaczyna późno, planuje start w czterech imprezach, ale już pracuje nad tym, by w przyszłym roku mieć szerszy program.

Rajd Sardynii (7-10 czerwca) będzie jego pierwszym startem w sezonie, ale nie debiutem w MŚ. Ten ma już za sobą. W 2016 roku jechał w Rajdzie Polski i zajął bardzo dobre czwarte miejsce. W klasie WRC-2 na Sardynii będzie rywalizował m.in. z zeszłorocznym zwycięzcą Janem Kopeckym czy Ole Christianem Veibym (obaj to fabryczni kierowcy Skody), Stephanem LEfebvrem (Citroen C3 R5) czy Takamoto Katsutą (Ford Fiesta R5). W Rajdzie Sardynii pojedzie też Łukasz Pieniążek, który był drugi w WRC-2 w Portugalii i zdobył pierwsze punkty mistrzostw świata, zajmując dziewiąte miejsce w klasyfikacji generalnej rajdu.

Kajetan Kajetanowicz Kajetan Kajetanowicz SnopkowskiArt

Michał Owczarek: Od grudniowego Rajdu Barbórka nigdzie nie startowałeś. Teraz przed Tobą Rajd Sardynii. Ten sezon zaczyna się wreszcie czy może dopiero?

Kajetan Kajetanowicz: I dopiero, i wreszcie. Bardzo długo czekałem na decyzję i już nie mogłem się doczekać, więc "wreszcie" jest odpowiednim określeniem tego co nas czeka.

A to oczekiwanie na decyzje nie było już nieznośnie męczące?

- Przyzwyczaiłem się do tego. Bardzo mocno szanuję to, co mam. Wynika to z tego, jak wychowali mnie rodzice i jakie miałem doświadczenia w poprzednich latach. Staram się patrzeć raczej na pozytywy. Ja wiem, że to brzmi cukierkowo, ale tak naprawdę jest. Nie marnuję czasu na zamartwianie się. Oczywiście, takie rzeczy mnie gdzieś tam bolą. To są sprawy na które nie mam wpływu. Wiem, że zrobiłem wszystko jak należy - jak te trzy tytuły mistrza Europy z rzędu - by postawić ten następny krok. Natomiast zdaję sobie sprawę z tego, że świat nie kręci się wokół mnie. Jest wiele czynników, które muszą się wydarzyć w jednym momencie, żebym mógł zrobić taki program rajdowy w mistrzostwach świata, choć nie jest to pełen sezon startów. Wyciągam wnioski i już myślę o tym co będzie dalej i tak staram się działać, by w 2019 roku też wystartować, co byłoby spełnieniem marzeń.

Ten rok traktujesz jako przygotowanie do sezonu 2019?

- Po części tak, ale to byłoby głupie, gdybym tak nie myślał. To nie znaczy jednak, że moje nastawienie na tegoroczne rundy będzie inne.

Kajetan Kajetanowicz Kajetan Kajetanowicz SnopkowskiArt

Mówisz o niepełnym sezonie. Co to znaczy?

- Pojadę cztery rajdy począwszy od Rajdu Sardynii. Zaraz po nim zadecydujemy odnośnie dwóch kolejnych startów. Nie chcę podejmować decyzji na szybko przed Sardynią, ale zdaję sobie sprawę, że kibice chcieliby zaplanować ewentualne wyjazdy. Wiemy o tym, bo dostajemy wiele takich zapytań. Mając to na uwadze, postaram się ogłosić kolejne starty, jak tylko będę mógł.

A co będzie decydowało o tym, gdzie pojedziesz? Budżet ma znaczenie?

- Jeżeli chodzi o koszty, to ograniczają nas rajdy rozgrywane poza Europą. Na te minimum cztery rundy na Starym Kontynencie mamy budżet. Decydować będzie także myślenie o przyszłości i wybór rajdów na kolejny rok. Nie jestem kierowcą, który jest zdecydowanie "szutrowy" lub "asfaltowy". Nie mam problemów, żeby się zaadaptować do tych nawierzchni.

Rajd Katalonii  wydaje się więc idealny na zakończenie sezonu.

- Jest to bardzo fajny rajd, bliski mojemu sercu, bo parę lat temu byłem na nim jako kibic i bardzo mi się podobał. W mistrzostwach świata nie ma kierowców, którzy są kiepscy na jednej na wierzchni. Musisz być uniwersalny i szybki.

Kajetan Kajetanowicz Kajetan Kajetanowicz SnopkowskiArt

Na Rajd Sardynii jedziesz jako trzykrotny mistrz Europy, ale to będzie Twój pierwszy start po dłuższej przerwie. Czego możemy się spodziewać?

- Nie obawiam się tego, że nie siedziałem kilka miesięcy w samochodzie rajdowym na szutrowej nawierzchni. To oczywiste, że doświadczenie na tych trasach będzie stanowić największą trudność. Mój plan jest taki, żeby nie dać się sprowokować. Jak mówił jeden z moich pilotów, Maciej Wisławski, "Kajetan, łyżeczką a nie chochlą". To jest takie powiedzonko, które określa to, co chciałbym zrobić. Chciałbym tym swoim ambicjom swoim pozwolić na więcej. Optymalnie będzie znaleźć ten balans. Na Sardynii nie mam żadnego doświadczenia i chciałbym nie ulec presji. Nie chcę "nikogo" wpuścić do środka, kto będzie za mnie naciskał gaz. Chciałbym to robić sam. Chciałbym wykorzystać moje doświadczenie rajdowe. Ściganie się z konkurentami, którzy byli tam już sześć razy, będzie wielkim wyzwaniem. Nie chciałbym za wszelką cenę próbować z nimi wygrać.

Ta presja jest na zewnątrz czy bardziej w Tobie?

- Ona jest we mnie. Ja zawsze chcę osiągnąć cel. A z reguły chodzi o to, by być najszybszy. W mistrzostwach Europy moim celem był tytuł. W WRC-2 nie będziemy walczyć o tytuł, bo nie jedziemy we wszystkich rundach. Głupie byłoby jechanie na sto procent, bo jest mnóstwo rzeczy, których nie wiemy o tych trasach, nie wiem co się tam może wydarzyć np. gdzie wychodzą głazy na drugiej pętli itd. A Rajd Sardynii jest wyjątkowo trudny. Jeszcze trudniejszy od Rajdu Portugalii pod kątem warunków na drugiej pętli. Samochody WRC bardzo niszczą drogę. Mam pilota z dużym doświadczeniem, Macieja Szczepaniaka, który jest w stanie mi kilka rzeczy podpowiedzieć, ale w czasie samej jazdy już nic mi nie powie ponad to, co ja mu powiedziałem na zapoznaniu z trasą. To duże wyzwanie. Chciałbym osiągnąć balans i w każdym ułamku sekundy być skoncentrowanym.

Kajetan Kajetanowicz Kajetan Kajetanowicz SnopkowskiArt

Na Sardynii nigdy się nie ścigałeś. W jaki sposób od strony teoretycznej się przygotowywałeś?

- Oglądałem wiele onboardów, bo to była jedyna możliwość, żeby tę imprezę poznać. Ale to co innego niż trenowanie za kierownicą auta. Widoków sprzed komputera nie da się przenieść do głowy. Postaram się mieć to na uwadze podczas rajdu. Ten sport jest tak ekstremalny, bo ułamek sekundy może zaważyć na całym rajdzie. I to też powoduje presję, która może mieć wpływ na koncentrację. To uwydatnia się w tej dyscyplinie sportu jak w mało której.

Żeby zmniejszyć tą presję startujesz dobrze sobie znanym Fordem Fiestą R5? Nie myślałeś o zmianie auta? W końcu w mistrzostwach świata częściej wygrywają zawodnicy za kierownicą Skody Fabii R5.

- Każdego roku podejmuję decyzję odnośnie samochodu, jakim wystartuję i tak samo było tym razem. W tym roku zastanawiałem się wyjątkowo długo, ale postanowiłem zaufać firmie, która obsługiwała mnie w mistrzostwach Europy, czyli M-Sport, która ma oddział w Krakowie. Ufam im i wiem, że mocno się starają. Są też inne konkurencyjne samochody, zwłaszcza w mistrzostwach świata, gdzie warunki są szczególne. Ja do takich decyzji podchodzę mocno analitycznie i po przemyśleniu wszystkich za i przeciw, postawiłem na Fiestę R5. Mam nadzieję, że jest optymalna na ten rok.

Dwóch polskich kierowców na liście zgłoszeń do rajdu mistrzostw świata. Co to znaczy?

- To pokazuje, że rajdy się rozwijają. Gdy zaczynałem się ścigać w mistrzostwach Europy, to nie było tam zawodników z Polski, a teraz jedna czwarta stawki w najszybszych autach to Polacy. To pozytywny aspekt promocji rajdów. Na to pracuje m.in. cały mój zespół, pomagają też media. To też jest coś fajnego dla kibiców, bo Polacy są w rajdach zakochani, jesteśmy wśród liderów pod względem oglądalności imprez rangi MŚ czy ME w telewizji i internecie.

Łukasz Pieniążek, który też wystartuje w Rajdzie Sardynii, ma od Ciebie mniejsze doświadczenie rajdowe, ale przejechał więcej rajdów w MŚ. Sardynia będzie dobrym miejscem, żeby was porównać?

- Najlepszy moment byłby taki, gdybyśmy jechali tymi samymi samochodami i na rajdzie dla każdego z nas nowym. Ten rajd jest tylko dla mnie nowy. Żadnego z rywali nie lekceważę i dam z siebie wszystko.

Kajetan Kajetanowicz Kajetan Kajetanowicz SnopkowskiArt

Z czego będziesz zadowolony 10 czerwca popołudniu (wtedy kończy się rajd)?

- Chciałbym być zadowolony z siebie i pracy całego zespołu. To będzie bardzo trudne, bo od siebie wymagam najwięcej. Jestem dosyć wybredny. Stawiam sobie wysokie cele. Chciałbym być zadowolony, ale przed nami długa droga. Myślę że wsparcie kibiców będzie tu bardzo pomocne.

A zadowolenie da się określić miejscem na mecie?

- Nie chcę sam budować w sobie presji, bo jest tak dużo rzeczy, których nie wiem na temat tego rajdu i byłoby głupim, gdym chciał pojechać na sto procent. To wynika z mojej pokory. Z drugiej strony, jestem wymagający i krytyczny wobec siebie i chciałbym pojechać jak najszybciej. Poza tym, jest wiele rzeczy, które nie zależą ode mnie jak np. prędkość konkurencji czy niespodzianki na trasie. Bardzo się przygotowywałem do tego startu i mam wielką świadomość tego, jak mało o nim wiem. Chciałbym mieć przejechany cały rajd, to też jest ważna rzecz dla mnie. Chcę wykorzystać to, co o nim wiem, żeby pomóc też szczęściu, które też się w rajdach przydaje.

Więcej o:
Copyright © Agora SA