Rajd Monte Carlo. Sebastien Ogier się myli, ale wciąż prowadzi

Sebastien Ogier (Ford Fiesta WRC) liderem Rajdu Monte Carlo, pierwszej rundy mistrzostw świata. Francuz prowadzi z przewagą niespełna 15 sekund na Ottem Tanakiem (Toyota Yaris WRC).

- To co zrobiłem, było po prostu głupie. Na nawrocie popełniłem błąd, obróciło mnie, ale nie chciało mi się cofać, więc próbowałem wyjechać przodem i utknąłem w rowie. Szczęśliwie pomogli mi kibice. Gdyby nie ten błąd miałbym bezpieczną przewagę - tak Sebastien Ogier opisywał to, co wydarzyło się na siódmym odcinku specjalnym.

Pięciokrotny mistrz świata jest liderem Rajdu Monte Carlo, pierwszej rundy WRC w tym sezonie z przewagą 14,9 sekund nad Ottem Tanakiem (Toyota Yaris WRC) po ośmiu z 17 odcinków specjalnych. Otwierająca sezon impreza jest piekielnie trudna ze względu na zmieniające się z kilometra na kilometr warunki, które sprawiają, że dobór opon jest loterią.

Ogier na razie popełnił dwa błędy, ale nie na tyle groźne, by stracić prowadzenie. W czwartek obróciło go na nawrocie na zjeździe do Sisteron, w piątek podczas drugiego przejazdu na w kierunku Eygalayes. Kibicom zawdzięcza to, że jedzie dalej.

- Nie czułem się dziś najlepiej, całą noc nie zmrużyłem oka, miałem problemy z koncentracją podczas jazdy. Chcę się dobrze wyspać, w sobotę powinno być lepiej - mówił Ogier.

Za jego plecami jest Tanak, który podczas międzysezonowej przerwy przesiadł się z Forda Fiesty do Toyoty Yaris i od pierwszych kilometrów jedzie szybko i skutecznie. - W kolejnych dniach prędkość nie będzie decydująca. Liczyć się będzie mądra jazda i dobre decyzje - mówił przed piątkowym serwisem w Gap.

O trzecie miejsce walczy trzech kierowców. Dani Sordo (Hyundai i20 WRC) ma dziewięć sekund przewagi nad Esapekką Lappim i 14 nad Jari-Mattim Latvalą (obaj Toyota Yaris WRC).

Z walki o zwycięstwo szybko odpadli typowani w gronie faworytów kierowcy Hyundaia Thierry Neuville i Andreas Mikkelsen. Belg, ubiegłoroczny mistrz świata, popełnił błąd na pierwszym odcinku specjalnym. Wjechał w śnieżną zaspę, z której dopiero po blisko czterech minutach czasie pomogli mu się wydostać kibice. W piątek rano stracił kolejne sekundy, gdy w jego aucie pękła opona. Później jechał już bardzo szybko, wygrał ostatnią próbę dnia. - Realnie celuję w szóste miejsce. Więcej straty nie będę w stanie odrobić - mówił Neuville.

Mikkelsen z rywalizacji odpadł po tym, jak awarii w jego aucie uległ alternator.

W sobotę kierowcy mają do przejechania pięć odcinków specjalnych o łącznej długości 117 km. W niedzielę cztery próby liczące w sumie 64 km.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.