Jakub Przygoński: Lewandowski wniósłby świeżość i rzesze nowych kibiców. Tak jak było z Małyszem

Na pewno będzie to wymagało przygotowań. To nie jest tak, że wsiadasz i z marszu jedziesz Dakar. Trzeba włożyć dużo pracy i treningów. Ale Robert Lewandowski naprawdę ma szansę, żeby jeździć szybko - uważa Jakub Przygoński, który w styczniu po raz dziewiąty wystartuje w Rajdzie Dakar.

Przygoński ma za sobą udany rok. W styczniu zajął najwyższe w karierze siódme miejsce w Rajdzie Dakar w kategorii samochodów. Został po raz drugi mistrzem Polski w drifcie, a w rajdach cross-country zajął drugie miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. W styczniu 2018 roku znów spróbuje swoich sił w Rajdzie Dakar. Będzie jedynym polskim kierowcą w stawce blisko stu aut.

- Najfajniej jest jak tych polskich twarzy i głosów na biwaku jest dużo, bo my się po prostu dobrze dogadujemy. Wśród kierowców samochodów jestem sam, ale samotnie się nie czuję, bo przecież jadą chłopaki na motocyklach i quadach. Może w przyszłości się to zmieni na lepsze. Robert Lewandowski mówił, że chciałby wystartować. Nie wiem, jak długo będzie grał w piłkę nożną, ale to byłoby wielkie wydarzenie, gdyby tak wielka gwiazda spróbowała wsiąść i jeździć samochodem na Dakarze - mówi Przygoński.

Lewandowski swoje dakarowe plany wyjawił w rozmowie z niemieckim "Playboyem". - Jazda samochodem jest swego rodzaju ucieczką od świata, a sporty motorowe zawsze były dla mnie bardzo interesujące. Nie było znaczenia czy prowadziłem Fiata Bravo, czy jechałem na torze wyścigowym w Lublinie. Czułem taką samą adrenalinę. Lubię to - mówił Polak.

- Z Robertem się nie znam osobiście, ale bardzo szanuję go. To piłkarz wielkiej klasy, prawdopodobnie najlepszy w naszej historii i cieszę się, że z tak wielkiej puli dyscyplin, które mógłby uprawiać po zakończeniu kariery, to właśnie rajdy spodobały mu się najbardziej - dodaje siódmy kierowca ostatniego Rajdu Dakar.

"To nie jest tak, że wsiadasz i z marszu jedziesz Dakar"

Jak uważa Przygoński Lewandowski nie powinien mieć wielkich problemów z przestawieniem się na ściganie za kierownicą auta terenowego, mimo że nie ma na razie z tym zbyt wiele wspólnego. - Każdy profesjonalny sportowiec ma szansę się adaptować się do nowych warunków i innych dyscyplin. Jest przyzwyczajony do treningu, stresu, czy różnych sytuacji, które zdarzają się na zawodach. Różnicą będzie to, że będzie posługiwał się innymi narzędziami. Zamiast piłki będzie miał kierownicę i samochód. Na pewno będzie to wymagało przygotowań. To nie jest tak, że wsiadasz i z marszu jedziesz Dakar. Trzeba włożyć dużo pracy i treningów. Ale naprawdę ma szansę, żeby jeździć szybko - mówi polski kierowca.

Zdaniem Przygońskiego wielkim atutem może być wiek Lewandowskiego. Nawet jeśli karierę rajdową zacznie grubo po 30-tce. - Robert jest względnie młody na tle kierowców rajdowych i nawet, gdy dopiero za kilka sezonów dojdzie do rajdów, to będzie miał jeszcze wiele lat ścigania przed sobą. Dakar przyciąga wielkie gwiazdy sportu, bo jest tak naprawdę dla wszystkich. Zarówno dla amatorów, którzy mają pasję przejechania i przetrwania w trudnych warunkach, jak i dla tych, którzy jadą po zwycięstwo i ścigają się o sekundy - uważa.

"Szkoda, że Małysz już się nie ściga"

Lewandowski nie byłby pierwszą gwiazdą sportu, która po zakończeniu kariery w swojej dyscyplinie, przeniosła się do rywalizacji na pustyni. Koronnym przykładem jest Luc Alphand, który w 1996 roku został mistrzem świata w narciarstwie alpejskim, a 10 lat później wygrał Rajd Dakar. Narty, tyle że do skakania, na rajdówkę zamienił też Adam Małysz, ale tak spektakularnym wynikiem w Dakarze jak Francuz pochwalić się nie może. W tym roku w rajdzie pojedzie Andre-Villas Boas, portugalski trener znany m.in. z prowadzenia Chelsea czy Tottenhamu.

- Start takiej gwiazdy jak Lewandowski to byłaby niesamowita wiadomość dla polskiego motorsportu. To otworzyłoby ten sport na nowych kibiców, którzy na co dzień interesują się czymś innym. Mogliby dowiedzieć się, czym jest Dakar i na czym to polega. Ja jestem w motorsporcie od 20 lat i w tym świecie jestem już znany. Dla innych mogę nie być tak rozpoznawalny. Taki Lewandowski wniósłby świeżość i rzesze nowych kibiców. Tak było z Adamem Małyszem. On rozkochał wiele osób w rajdach. Szkoda, że już z nami się nie ściga - mówi Przygoński.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.