Rajd Dakar 2010. Skandal na trasie, zawodnicy tankowali "chrzczone" paliwo

Na trwającym rajdzie Dakar doszło do skandalu. Na jednej ze stacji benzynowych właściciele sprzedawali "chrzczone" paliwo. Przez to na trzecim etapie olbrzymie problemy mieli niektórzy kierowcy. Quady i motocykle pozatykało, zawodnicy stawali na etapie i rozbierali uszkodzone maszyny. Problem dotyczył także Polaków.

Aktualne wyniki i klasyfikacje Rajdu Dakar 2010 ?

Problem nie dotknął kierowców samochodów i aut ciężarowych, bo ci zazwyczaj korzystają z paliwa wysokooktanowego, lotniczego, zamawianego specjalnie u producentów i przywiezionego z Europy bądź Stanów. Zatankowanie zwykłego paliwa zniszczyłoby silniki niezależnie od tego czy było "chrzczone" czy nie.

Skandal nie obciąża organizatorów rajdu. Nie mają oni obowiązku zapewniać zawodnikom paliwa, ani sprawdzać tego, co uczestnicy wlewają do swoich baków. Feralna stacja została umieszczona w tzw. roadbooku, który wyznacza trasę, ale z można było napełnić baki w innym miejscu. Z drugiej strony znalezienie innej stacji na piaszczystych terenach wokół La Rioja i Fiambali to zadanie niełatwe.

Specjalny blog z trasy Rajdu Dakar 2010 ?

Mówi Rafał Sonik, Polak jadący quadem

- Według wszelkich znaków na niebie i na ziemi, na stacji, która była wskazana jako ostatnia przed wjazdem na odcinek specjalny, było chrzczone paliwo. Kuba Przygoński, Jacek Czachor, Marek Dąbrowski, Krzysiek Jarmuż - wszyscy mówią dokładnie to samo.

Po kilkunastu kilometrach od startu do odcinka specjalnego quad zaczął przerywać, nie mogłem jechać na 4 ani na 5 biegu, bo w ogóle nie miał mocy. Pracował chwile na jeden cylinder, później na dwa, momentami gasł - no i przez bardzo długi czas byłem przekonany, że to jest coś zepsute w moim quadzie.

Ponad godzinę, może półtorej naprawiałem quada - wymieniłem filtry powietrza, filtry paliwa, przedmuchałem pompę paliwową, wyjąłem bak, przedmuchałem bak, wszystkie doloty, robiłem to przy 50 stopniach Celsjusza, czego nie wiedziałem, ale czułem, że jest bardzo, ale to bardzo gorąco. Później jak ruszyłem, było dokładnie to samo, więc postanowiłem przełączyć na tylny bak - wtedy quad dopiero zaczął jechać. Byłem już strasznie zmęczony. Dzwonili do mnie przez GPS, czy wszystko ze mną w porządku, czy nie zasłabłem.

Najprawdopodobniej ktoś na stacji wiedział z góry, bo ta stacja była już w roadbooku od dawna, że będzie tędy przebiegał rajd i wszystkie motory i quady szczególnie będą musiały tutaj tankować - ta sytuacja nie dotyczy samochodów i ciężarówek, bo większość z nich ma swoje paliwo z Europy, jak np. Hołek.

Motocykliści których mijałem po drodze, którzy mieli porozbierane baki, porozbierane gaźniki, całe układy paliwowe, wygląda na to, że do paliwa został dodany etanol. Według tego, co ustaliłem z zawodnikami, etanol, który jest dodany w zbyt dużej proporcji do paliwa, ma tendencję w wysokich tempewraturach parować. To paliwo nie wpływało jak należy do układu paliwowego silnika, tylko było wpompowywane z powietrzem. To powietrze powoduje, że do układu paliwowego dostaje się nie paliwo tylko bańki powietrza przemieszane z paliwem.

Kuba Przygoński stracił chyba półtorej godziny i wygląda, że jest właściwie poza jakąś ścisłą czołówką, tylko, że ta czołówka się przemieszcza i nie mówię tego z satysfakcją, wręcz przeciwnie, ze smutkiem, bo zostaliśmy w jakiś sposób oszukani. Ja też mam jakieś półtorej godziny "w plecy" z tego powodu.

Myślę, że o wynikach Kuby, moich czy któregokolwiek motocyklisty możemy już zapomnieć, jedyne, co nam jeszcze w cudzysłowie pozostaje to wynik Hołka, który ma na szczęście swoje własne paliwo. Jest 5 w generalce, to jest rewelacyjny wynik, no i niech jedzie dalej tak dobrze, będziemy się z tego cieszyć, jak to dowiezie, to jest jedyne, co jak mi się wydaje możemy z tego rajdu wywieźć, oprócz doświadczenia, i ewentualnie próby dotarcia do mety.

- Trzeci etap był obrzydliwy - potwierdza Krzyszfof Hołowczyc ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA