W 1977 r. Francuz Thierry Sabine zgubił się na Pustyni Libijskiej podczas rajdu Abidżan - Nicea. Wtedy wpadł na pomysł zorganizowania wyścigu wiodącego z Paryża do Dakaru, w którym uczestnicy musieliby zmierzyć się z takimi samymi przeciwnościami losu. Trzydzieści lat temu, 26 grudnia 1978 r. z placu Trocadero w Paryżu ruszył pierwszy, jak się potem okazało najsłynniejszy, rajd terenowy na świecie. Ze 182 pojazdów do mety dojechały 74.
W zeszłym roku rajd odwołano z powodu zagrożenia terrorystycznego w Mauretanii. Bojownicy związani z al Kaidą zmusili organizatorów do przeniesienia tegorocznego wyścigu z Zachodniej Afryki do Ameryki Południowej, ale nazwę i charakterystyczne logo rajdu zachowano. Nie po raz pierwszy trasa nie prowadzi ze stolicy Francji do stolicy Senegalu. Uczestnicy wielokrotnie zaczynali ściganie w Hiszpanii, a kończyli m.in. w Egipcie i w RPA. Ale po raz pierwszy odbywa się poza Europą i Afryką.
Na uczestników czeka trasa podzielona na czternaście etapów ze startem i metą w Buenos Aires. Na każdym będą musieli zaliczyć w określonym czasie odcinki dojazdowe i jak najszybciej przejechać odcinki specjalne, które będą decydowały o kolejności w klasyfikacji. - Z opisu trasy wynika, że rajd będzie bardzo ciężki. Myślę, że nawet połowa zawodników może nie dojechać do mety - twierdzi motocyklista Marek Dąbrowski.
Po dwóch etapach wyścigu przez argentyńską pampę dojadą do Puerto Mardyn na wybrzeżu Atlantyku. Następnie czekają na nich etapy głównie kamieniste, ale z odcinkami piaszczystymi. Podczas siódmego etapu z Mendozy do Valparaiso kierowcy przekroczą nie tylko argentyńsko-chilijską granicę, ale i Andy. Trasa tego etapu miejscami będzie prowadziła na wysokości 3 tys. m, u stóp najwyższej góry południowej półkuli Aconcaguy, a na końcu kierowców przywita Pacyfik. Kolejne trzy etapy w całości odbędą się w Chile, gdzie uczestnicy będą musieli przejechać przez pustynię Atacama, jedno z najbardziej suchych miejsc na świecie. W czasie jedenastego etapu wrócą do Argentyny, w drodze z Copiapo do Fiambala różnica poziomów będzie sięgała ponad 4 tys. m. Do mety mają dojechać 17 stycznia.