Hołowczyc na czwartkowym piątym etapie zajął 18. miejsce. W piątek zamieścił na Facebooku swoją relację z etapu. Zamieszczamy go poniżej.
Pierwszą część odcinka jechaliśmy szybkim tempem, sukcesywnie wyprzedzaliśmy kolejne załogi. Doszliśmy buggy Chabota, który doszedł Gordona. Przed Gordonem jechał Dąbrowski, który dość szybko zjechał na bok i przepuścił naszą trójkę. Gordon zaś szybko przepuścił Chabota. Niestety, nas już nie chciał przepuścić, mimo że wielokrotnie naciskaliśmy sygnalizację Sentinel o zamiarze wyprzedzania.
Co gorsza, kilkakrotnie zwalniał, a gdy go zaczynaliśmy wyprzedzać, gwałtownie zajeżdżał nam drogę. Sytuacja była ekstremalnie niebezpieczna! Tak niesportowego zachowania nie widziałem nigdy w życiu!
W pewnym momencie, gdy zauważyliśmy dróżkę odchodzącą w bok, zdecydowaliśmy się ominąć go szerokim łukiem. Niestety, wpadliśmy pomiędzy dwie niewysokie, ale bardzo grząskie wydmy i auto kompletnie się zaklinowało. Ruszyliśmy energicznie do odkopywania, ale szło nam bardzo ciężko. W 55-stopniowym upale każdy ruch łopatą człowieka ubranego w niepalną bieliznę i gruby, czarny kombinezon, to ogromny wysiłek.
Po kilkudziesięciu minutach odkopywania byliśmy wykończeni. Do tego cały czas nie mogliśmy ruszyć auta. W pewnym momencie zobaczyłem, że Konstantin siedzi bez ruchu zupełnie wykończony. Chciałem mu podać energetyczne żelki, ale zamieniły się one w gęstą ciecz. Wmusiłem jednak trochę kalorii w nas obu i popiliśmy to chyba 5 litrami wody. Upał robił swoje, w pewnym momencie zdaliśmy sobie sprawę, że nie damy rady i trzeba wezwać pomoc.
Nagle coś we mnie wstąpiło. Pomyślałem, jak to? Ja nie dam rady? Ja? Rzuciłem się ponownie do walki z piachem i stopniowo centymetr po centymetrze samochód wyjeżdżał z pułapki. W końcu po godzinie, która wydawała się nam wiecznością, wyjechaliśmy z powrotem na trasę. Na szczęście Konstantin po jakichś 20 min zaczął dochodzić do siebie, bo przed nami był bardzo trudny do znalezienia way-point, który wiele załóg ominęło.
Nam nie poszło tak źle, ale pewnie też straciliśmy tam z 15-20 min. Bardzo szczęśliwi wjechaliśmy na metę pierwszej partii oesu. Cieszyliśmy się jak dzieci, że udało nam się wyjść z tej matni cało i zdrowo . Po odpoczynku na dojazdówce, drugą część odcinka pojechaliśmy już bardzo szybkim tempem, bez żadnych przygód i odrobiliśmy kilkanaście minut straty.
Jesteśmy w dobrych nastrojach przed kolejnym etapem. Mamy tylko wielką sportową złość na Gordona, który kolejny raz na Dakarze zakpił sobie z zasad fair-play! Mamy nadzieję, że organizator udzieli mu stosownej reprymendy.
W czwartek wydawało się, że Hołowczyc wypadnie z pierwszej dziesiątki klasyfikacji kierowców. Spore zmiany nastąpiły jednak po tym, jak nałożono godzinne kary na zawodników, którzy ominęli punkt kontrolny. Ukarani zostali między innymi czołowi kierowcy: Nasser Al-Attiyah, Lucio Alvarez, Carlos Sainz i Federico Villagra. Jedynym ukaranym spośród Polaków był 23-letni Martin Kaczmarski, natomiast na karach dla rywali zyskali Adam Małysz, Marek Dąbrowski i Hołowczyc.
Po pięciu etapach w klasyfikacji generalnej Dąbrowski jest siódmy, Małysz dziesiąty a Hołowczyc 11. Relacja na żywo z szóstego etapu w Sport.pl po 14.
Relacje z najważniejszych zawodów w aplikacji Sport.pl Live na iOS , na Androida i Windows Phone