F1. Kubica: "Tak" dla Ferrari, ale to teraz nierealne

Robert Kubica potwierdził, że chciałby jeździć dla Ferrari u boku swojego przyjaciela Fernando Alonso. Polak dodał jednak, że w tej chwili jest to nierealne.

Hiszpańska gazeta "El Pais" zapytała polskiego jedynaka w Formule 1, czy chciałby jeździć w przyszłości we włoskiej stajni. - Tak - odpowiedział krótko Polak.

Ale 25-latek, który ma podpisany na przyszły sezon kontrakt z Renault, zdaje sobie sprawę, że na razie nie ma na to szans. - Nie ma sensu teraz o tym mówić, tym bardziej, że Massa przedłużył umowę do 2012 roku - powiedział Kubica.

 

GP Korei: Red Bulle popłynęły w deszczu... Kubica bez szarży

Polak dodał także, że nie przejmuje się różnego rodzaju spekulacjami czy plotkami, których w F1 jest mnóstwo.

- Dla mnie to nie jest problem. W 2008 roku, gdy Alonso opuścił McLarena, mówiono, że może przyjść do BMW i ja byłbym z tego zadowolony, ale to tylko spekulacje. Wszystko może się zdarzyć. Może za pięć lat, gdy kontrakt Alonso dobiegnie końca, będziemy się razem ścigać w Renault - tłumaczył kierowca francuskiego teamu.

 

Nim Alonso dołączył do Ferrari, podkreślał, że jest to spełnienie jego sportowych ambicji. Czy podobnie myśli Kubica? - Tak i nie. Ferrari to świetny zespół, mający za sobą długą historię sukcesów. We Włoszech to coś więcej niż zespół, to instytucja. Więc zrozumiałym jest, że latynoskich kierowców bardzo interesuje ściganie się w jego barwach - odpowiedział Polak.

W Korei Lewis Hamilton zaprezentował inne stanowisko niż Alonso. Zapytany przez dziennikarza, czy kariera kierowcy jest niekompletna bez startów w barwach Ferrari, odrzekł:

- Ayrton Senna był kierowcą wszech czasów i jeździł w McLarenie.

Dwie opcje Heidfelda

Więcej o:
Copyright © Agora SA