Szef Renault Eric Boullier ogłosił niedawno, że chce spotkać się osobiście z byłym mistrzem świata Kimim Raikkonenem, by dowiedzieć się jak bardzo Finowi zależy na powrocie do Formuły 1. Renault cały czas rozważa, kto zajmie miejsce w drugim bolidzie francuskiej stajni obok polskiego kierowcy.
Z całym szacunkiem dla rosyjskiego pierwszoroczniaka, ale nikt nie może zaprzeczyć, że para Kubica - Raikkonen jest zdecydowanie mocniejsza niż Kubica - Pietrow - czytamy na blogu. Kubica jest oczywiście wielkim talentem, ale w BMW były czasy, gdy to Nick Heidfeld wskazywał mu drogę.
Tymczasem mając byłego mistrza świata u boku Kubicy, Renault miałoby pewność, że wycisną oni z bolidów wszystko co się da, każdego weekendu - dodaje autor.
Gdy Raikkonen odszedł z F1 rok temu, było to spowodowane częściowo przez brak propozycji z czołowych zespołów. Ale było to także motywowane ciągłym wystawianiem na widok publiczny, co nierozerwalnie wiąże się z byciem kierowcą Formuły 1. A Fin tego nie lubi i nie wiadomo jak długo zniesie trudy medialne i te związane z public relations.
Blogger pyta, czy nie lepszym wyjściem dla Renault byłoby inwestowanie w początkującego kierowcę, który miałby przed sobą dłuższą przyszłość w zespole. Dla przykładu mogliby to być Pietrow, Grosjean lub d'Ambrosio.
Autor podsumowuje tę analizę mówiąc, że z punktu widzenia tego, co jest dobre dla sportu, to bardzo chciałby znów zobaczyć Raikkonena walczącego o mistrzostwo świata. Kluczowym aspektem jest jednak to, jakiego Raikkonena otrzymają fani Formuły 1? Szybkiego i walecznego, jaki wygrał tytuł w 2007 i zawsze był w rewelacyjnej formie w Spa?
Czy może takiego, który stracił swoją ostrość po zdobyciu mistrzostwa w tak dużym stopniu, że Ferrari zerwało z nim kontrakt rok przed czasem. Jeśli miałby być to ten poprzedni Kimi, to niech wróci, ale jeśli ten drugi, to lepiej niech pozostanie w krainie błota i kozaków - kończy blogger.
"Kubica w Ferrari byłby lepszy niż Massa" ?