Coraz więcej zgubionych punktów Kubicy

W trzecim kolejnym wyścigu Robert Kubica traci punkty w alei serwisowej. Po różnych błędach w sześciu ostatnich Grand Prix Polakowi uciekło ich ok. 30.

Na początku sezonu Renault i Kubica ocierali się o perfekcję - francuski zespół trafiał z unowocześnieniami samochodu, taktyką podczas wyścigu i idealnie działał w alei serwisowej. Kubica nie popełniał błędów i zyskiwał tam, gdzie tracili inni.

Sytuacja się jednak zmieniła i w sześciu ostatnich Grand Prix błędów było bez liku. W Walencji Kubica miał ułamek sekundy na decyzję, czy po wypadku Marka Webbera wykonać opłacalny podczas neutralizacji zjazd do alei serwisowej - zjechał, ale okazało się, że nie zdążyli zareagować mechanicy i Polak spędził przed garażem dużo więcej czasu, niż powinien. Zamiast na podium ukończył wyścig na piątym miejscu.

W Wielkiej Brytanii byłby w pierwszej piątce, gdyby nie awaria półosi. Na Węgrzech mechanik odpowiedzialny za podniesienie lizaka po zakończeniu zmiany opon zagapił się i wypuścił Kubicę na nadjeżdżającego Adriana Sutila - chwilę po kolizji Polak wycofał się z wyścigu, w którym zdobyłby punkty.

Magazyn F1: Dlaczego Kubica regularnie traci w pit stopach?

 

W Belgii to Kubica wpadł w poślizg tuż przed garażem i nierówno zatrzymał się na stanowisku, co wydłużyło postój o kilka sekund i pewne drugie miejsce w wyścigu zamieniło na też świetną, ale jednak trzecią pozycję.

W niedzielę we Włoszech Polak zmierzał po szóste miejsce, ale znów wydłużyła się zmiana opon. - Doszło do awarii klucza pneumatycznego - wyjaśniał guzdranie przy dokręcaniu prawej przedniej opony szef zespołu Eric Boullier. Kubica przed garażem stał 5,6 sekundy, rywale w walce o piąte miejsce - co najmniej o 2,5 krócej. Na mecie Polak był ósmy.

Z bezpiecznego szacunku wynika, że Kubica na błędach losowych, mechaników i własnych stracił w ostatnich wyścigach ok. 30 punktów. Mniej więcej tyle, ile potrzebuje Renault, aby zrealizować swój najnowszy cel i wyprzedzić w klasyfikacji konstruktorów Mercedesa. Bogatszy o 30 punktów Kubica wyprzedziłby w klasyfikacji Massę i byłby w mistrzostwach szósty.

Taka matematyka i gdybanie nie mają jednak racji bytu w Formule 1. Renault ujawniło niedawno, że sam silnik francuskich wyścigówek składa się z 4 tys. części, załoga mechaników do zmiany opon to kilkanaście osób. Marzenia o słabszym wyniku zniweczyć może jeden słabszy tryb. Wiedzą o tym kandydaci do mistrzostwa, bo sporo punktów zgubili w tym sezonie także kierowcy Red Bulla, McLarena i Ferrari.

Po Grand Prix Włoch Boullier mówił: - To był niezwykle zacięty wyścig, w którym liczył się każdy szczegół, a najmniejszy błąd oznaczał straty. Strategia była właściwa, w odpowiednim momencie wezwaliśmy Roberta na wymianę opon, ale zbyt długi postój kosztował nas dwie lokaty.

W klasyfikacji kierowców Kubica (108 punktów) spadł na ósme miejsce za Nico Rosberga (112, Mercedes). - Fajnie jest znów być przed Robertem - cieszył się Niemiec. - Jeśli chcemy dogonić Mercedesa, musimy skupić się na detalach - przyznał Boullier.

Najbliższa okazja nadarzy się w Singapurze, gdzie 26 września odbędzie się nocny wyścig na ulicach miasta. Renault i Kubica od dawna zapowiadają, że tam mają być mocni.

Hamilton obwinia się za wypadek na Monzy  ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.